Kobieta występująca w dokumentach dotyczących sprawy, jako studentka nr 1, dołączyła do kursu prowadzonego przez wykładowcę, bo słyszała że jest "dziwaczny i inny". Wraz z kilkoma innymi studentkami zaczęła widywać się z profesorem poza godzinami zajęć na nieformalnych spotkaniach. Grupa nazywała siebie "Klubem adeptów". Jak relacjonuje "Daily Mail", przez kolejny rok psycholog manipulował wrażliwą uczennicą. Miało mu chodzić między innymi o to, żeby przestała zażywać zapisane jej przez lekarza antydepresanty i zamiast tego poddała się prowadzonej przez niego hipnozie. Miał się z nią spotykać sam na sam, a jego zachowanie stawało się coraz bardziej dziwne. Jak informuje gazeta, mężczyzna próbował całować jej palce u stóp, włożyć jej palec do ust i język do ucha. Miał jej również powiedzieć, że "gdyby był młodszy i bardziej atrakcyjny, to by się z nim przespała". Zachowanie wykładowcy było niepokojące. W swoim gabinecie ustawił zdjęcie wspomnianej studentki, zaczął mówić, że jest ona jego bratnią duszą. Miał twierdzić, że w przeszłym życiu byli kochankami i czekał 600 lat, aby znowu ją spotkać. Studentka nr 1 odrzuciła jego awanse. Psycholog zareagował twierdzeniem, że musi wziąć się w garść i dać mu to, czego chce, bo w kolejce ma pięć innych uczennic. Stwierdził, że studentka ma "moc węża" Ostatecznie wykładowcy udało się przekonać młodą kobietę do poddania się hipnozie. Gdy była w transie, głaskał jej twarz różą i robił jej zdjęcia. Zaczął nawet twierdzić, że mężczyźni nie mogą się jej oprzeć, bo ma "moc węża". Inna zahipnotyzowana kobieta, studentka nr 3, w czasie sesji została nagrana telefonem. Psycholog opowiadał, że w hipnozie ujawniło się jej wewnętrzne piękno i pytał, co by zrobiła, gdyby ją porwał. Mężczyzna masował jej głowę, po tym, jak udało mu się wprowadzić ją w stan hipnozy, patrząc jej w oczy. Studentkę nr 2 miał namówić na wysłanie mu zdjęcia całego ciała, które miało rzekomo służyć do uleczenia jej. Kiedy młode kobiety zaczęły rozmawiać między sobą o dziwnym zachowaniu wykładowcy, mężczyzna próbował manipulacji. Miał nadzieję, że jego słowa zniszczą zaufanie pomiędzy studentkami. Kobiety nie dały się jednak nabrać. Specjalny trybunał, który rozpatruje w Wielkiej Brytanii sprawy związane z pracownikami systemu opieki zdrowotnej, zauważył, że pomiędzy wykładowcą, a jego uczennicami, istniała wyraźna nierównowaga sił na korzyść mężczyzny. Co więcej, aby zwiększyć podatność studentki nr 1 namówił ją do odstawienia farmakoterapii pomagającej jej zapanować nad depresją. Dodatkowo trybunał uznał, że zachowanie mężczyzny było motywowane seksualnie i stanowiło wykroczenie. Skutkowało to usunięciem wykładowcy ze skutkiem natychmiastowym.