Przed majowymi wyborami parlamentarnymi, w których laburzyści ponieśli porażkę, partia zapowiadała, że przeprowadzi referendum tylko wtedy, jeśli dojdzie do przekazania Brukseli znacznych kompetencji. "Brytyjczycy chcą mieć możliwość wypowiedzenia się na temat członkostwa w Unii. Dlatego Partia Pracy poprze projekt ustawy dotyczącej referendum" - napisali we wspólnym artykule opublikowanym w dzienniku "Sunday Times" pełniąca funkcję przewodniczącej partii Harriet Harman oraz rzecznik ugrupowania ds. zagranicznych Hilary Benn. Podkreślili jednak, że chociaż zależy im na przeprowadzeniu reform w UE, to będą przekonywać, iż ich kraj powinien pozostać częścią Wspólnoty. "Partia Pracy nie chce, by Zjednoczone Królestwo mimowolnie kierowało się ku wyjściu z Unii" - dodali Harman i Benn. Ich zdaniem kraj jest silniejszy będąc w Unii. Cameron, który w poniedziałek przyjmie w swej rezydencji szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, utrzymywał, że woli, by jego kraj pozostał częścią zreformowanej Unii, ale nie wykluczył niczego, jeśli nie uda mu się wprowadzać zmian, o które zabiega. Z sondażu ośrodka YouGov przeprowadzonego dla "Sunday Times" w dniach 21-22 maja wynika, że 44 proc. ankietowanych popiera pozostanie w UE, a przeciw jest 36 proc. Podczas badania przepytano 1532 osoby. Przed zwycięskimi dla konserwatystów wyborami parlamentarnymi premier Cameron obiecał, że doprowadzi do renegocjacji warunków brytyjskiego członkostwa w UE np. w takich sprawach jak imigracja, i przywróci Londynowi uprawnienia, których zrzekł się na rzecz Brukseli. Zapowiadał, że referendum w tej sprawie odbędzie się w 2017 roku, natomiast później dawał do zrozumienia, że byłby gotów przyspieszyć to głosowanie.