Ponad 50 sygnatariuszy listu, to przywódcy chrześcijańscy różnych wyznań, żydowscy, muzułmańscy, hinduistyczni i buddyjscy. Piszą oni, że rząd nie przeprowadził szerokiej konsultacji z wierzącymi wszystkich wyznań i religii - zakładając, że przeciwnicy ustawy są tylko wśród anglikanów i katolików. Tymczasem anglikański biskup Salisbury, Nicholas Holtam stwierdził w zeszłym tygodniu, że dyskryminacja małżeńska gejów i lesbijek przypomina mu apartheid w RPA i niewolnictwo - też tłumaczone niegdyś jako porządek przyrodzony, usankcjonowany przez Pismo Święte. - Teksty biblijne nie uległy zmianie, tylko nasza ich interpretacja - stwierdził biskup Holtam. Jego stanowiska w sprawie małżeństw homoseksualnych nie podziela jednak większość hierarchii anglikańskiej, w tym 26 biskupów zasiadających w Izbie Lordów. Jeden z nich, były arcybiskup Canterbury Lord Carey, stwierdził, że legalizacja małżeństw jednej płci to niebezpieczny precedens, otwierający drogę do małżeństw w rodzinie i poligamii. Ustawa znajdzie wśród Lordów wielu przeciwników, nie tylko wśród biskupów i konserwatystów. Ale izba wyższa nie jest w stanie wymusić jej odwołania, a co najwyżej ponowne czytanie.