Mężczyźni - 38-letni Robert D., 37-letni Andrzej L. i 19-letni Kewin L. - namawiali rodaków do podróży do Newcastle, obiecując im dobrze płatną pracę, a po ich przyjeździe stosowali wobec nich przemoc, pozbawiali dokumentów i zabierali im znaczną część pensji. Prokurator Jim Hope napisał w oświadczeniu przesłanym PAP, że "sposób, w jaki ci ludzie byli traktowani, był szokujący"; podkreślił też, że "każdy aspekt życia ofiar był dokładnie kontrolowany". "Mówiono im, gdzie mogą podróżować i robić zakupy, a każde odstępstwo karano przemocą" - dodał. Jak zaznaczył, ofiary były zmuszane do płacenia wielokrotności czynszu, co było formą haraczu na rzecz ich prześladowców. Ponadto ludzie wykorzystywani przez skazanych nie znają biegle angielskiego i, żyjąc w ciągłym strachu, nie byli w stanie nikomu opowiedzieć o swojej sytuacji. "Chcemy zapewnić ofiary takiego wykorzystywania, że nie są same i jeśli tylko się do nas zgłoszą, otrzymają pełne wsparcie. Dzięki odwadze świadków prokuratura była w stanie uzyskać ten werdykt sądu" - dodał Hope. Mężczyźni przyznali się do stawianych zarzutów i otrzymali zróżnicowane wyroki: od 12 miesięcy w zakładzie poprawczym do ponad trzech lat więzienia. Na sześć miesięcy więzienia skazane zostały również dwie kobiety - 34-letnie Maria P. i Agnieszka L. - które przyznały się do oszustwa finansowego. Obie jednak spędziły już w areszcie pół roku, więc zostały wypuszczone na wolność. W styczniu dwóch innych Polaków - 35-letni Krystian M. i 38-letni Erwin M. - zostało skazanych na sześć lat więzienia za traktowanie kilkunastu Polaków jak niewolników i zmuszanie ich do pracy w magazynach sklepów Sports Direct; również tym ludziom odbierano większości pensji i dokumenty tożsamości. Z kolei pod koniec maja czterech Polaków zostało skazanych na bezwarunkowe kary pozbawienia wolności od pięciu do dwunastu lat, również za stosowanie współczesnego niewolnictwa. Mężczyźni - 20-letni Seweryn S., 27-letni Paweł M., 40-letni Sebastian M. i 45-letni Robert M. - namawiali na przyjazd do Wielkiej Brytanii osoby bezrobotne lub mające kłopoty osobiste, obiecując im dobrze płatną pracę w północno-wschodniej Anglii. Ich ofiary mieszkały stłoczone w ciasnych mieszkaniach o niskim standardzie, a ich zarobki - równowartość płacy minimalnej - wpływały na konta bankowe kontrolowane przez skazanych. Według Reutera w Wielkiej Brytanii około 13 tys. osób jest ofiarami podobnych przestępstw, polegających na przymusowej pracy, wykorzystaniu seksualnym czy zmuszaniu do usługiwania swym prześladowcom. W 2015 roku wprowadzono nowe przepisy zaostrzające kary za współczesne niewolnictwo, pozwalające między innymi na stosowanie kary dożywotniego pozbawienia wolności. Z Londynu Jakub Krupa