Premier podkreślał społeczną i dobroczynną rolę organizacji religijnych i stwierdził, że Wielka Brytania to kraj chrześcijański. W prasie pojawiają się od wczoraj zbiorowe i indywidualne listy za i przeciw takiemu stawianiu sprawy.Jeden z sygnatariuszy protestu w "Timesie", znany ateista i obrońca praw człowieka Peter Thatchell powiedział radiu BBC: "Myślę, że wielu ludzi kulturowo identyfikuje się jako chrześcijanie, chociaż nie praktykują. Ale żeby premier mówił, że jesteśmy krajem chrześcijańskim, kiedy wyraźnie większość to nie chrześcijanie - w tym ludzie niewierzący i innej religii - to niestosowne i niezgodne z faktami"Ostatni sondaż badający kwestie wiary, przeprowadzony w 2011 roku, ustalił jednak, że prawie 60% Brytyjczyków uważało się za chrześcijan, choć ta liczba spadła o 10 procent w ciągu dekady. Christina Rees z Synodu Kościoła Anglikańskiego powiedziała telewizji BBC: "Gdyby David Cameron był buddystą i powiedział, że to mu przynosi spokój, nie sądzę, żeby ta grupa ludzi pisała listy z zażaleniami. Uważam że premier ma absolutnie słuszność. Jesteśmy narodem chrześcijańskim. To dziedzictwo tkwi w prawie, literaturze. Nawet najsłynniejszy ateista w kraju, Richard Dawkins mówi, że powinno się nauczać chrześcijaństwa w szkołach, bo bez tego dzieci nie będą rozumieć książek, które czytają, ani nawet języka, którym mówimy."