Zgodnie z przyjętą w czerwcu zeszłego roku ustawą, po wyjściu z UE dotychczasowe unijne przepisy automatycznie zostaną inkorporowane do brytyjskiego systemu prawnego, dzięki czemu w momencie wyjścia nie powstanie próżnia prawna. Dotychczas planowano, że prawo do uchylania orzeczeń TSUE będą miały jedynie Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa oraz szkocki Najwyższy Sąd Karny. W projekcie ustawy o porozumieniu w sprawie wystąpienia z UE - nazywanej w skrócie ustawą WAB - którą rząd zamierza przedłożyć posłom w piątek, to prawo zostanie rozszerzone także na sądy niższej instancji. "Projekt ustawy zagwarantuje, że Sąd Najwyższy nie będzie jedyną instytucją, która może rozpatrywać zachowane orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. To ważna zmiana, która zagwarantuje, że nie staniemy w obliczu wąskiego gardła prawnego i nie zostaniemy mimowolnie związani na wiele lat orzeczeniami UE. Przejmiemy z powrotem kontrolę nad naszymi prawami i oddzielimy się od porządku prawnego UE, tak jak obiecaliśmy to Brytyjczykom" - powiedział rzecznik. Po wyjściu z UE, co ma nastąpić 31 stycznia 2020 r., rozpocznie się trwający 11 miesięcy okres przejściowy, w którym Wielka Brytania nadal będzie podlegać jurysdykcji TSUE. Rząd Borisa Johnsona już wcześniej w tym tygodniu zapowiedział jedną ważną zmianę w ustawie WAB, w stosunku do wersji, którą próbował przeforsować w poprzedniej kadencji parlamentu. Znajdzie się w niej zapis uniemożliwiający przedłużenie okresu przejściowego poza 31 grudnia 2020 r. W piątek prace nad projektem ustawy będą miały charakter głównie symboliczny - posłowie przegłosują skierowanie go do pracy w komisjach, natomiast pozostała część ścieżki legislacyjnej będzie kontynuowana po świąteczno-noworocznej przerwie. Z Londynu Bartłomiej Niedziński