"Po referendum brexitowym nauczyciele w szkołach nie radzą sobie z ochroną wschodnioeuropejskich uczniów przed rasizmem ze strony rówieśników" - twierdzą badacze z uniwersytetów w Strathclyde, Plymouth i Durham.Naukowcy mówią, że do aktów ksenofobii wśród uczniów częściej dochodziło w szkołach średnich (obejmujących edukację od 11. do 18. roku życia), niż na ulicy bądź w środkach transportu publicznego.Jak pisze "The Independent", jeden z uczniów mówił, że w szkole chodziła za nim grupa skandująca "Ukip" [UKIP to skrajnie eurosceptyczna partia w brytyjskim parlamencie - przyp. red.], po czym powiedziano mu, żeby "wyp******** z powrotem do swojego kraju". Nauczyciele nie reagują Niektórzy uczniowie twierdzą, że nauczycielom nie udaje się powstrzymać przemocy. Inni uważają, że część z nich wręcz sama przyłącza się do szkalowania. Jedna osoba mówi, że nauczyciel nazwał ją "Poliski boy", inna natomiast, że podczas egzaminu otrzymała niższą ocenę z powodu swojego akcentu. "Nauczyciele słyszą rasistowskie, seksistowskie komentarze uczniów i ignorują je. Albo jeszcze się z nich śmieją" - mówi jeden z uczniów. Badanie objęło ponad tysiąc uczniów szkół średnich pochodzących ze wschodniej Europy w Anglii i Szkocji. Według wyników 77 procent z nich doświadczyło rasizmu, ksenofobii i dręczenia ze strony rówieśników. Ponad połowa natomiast zauważyła wzrost takich zachowań po referendum brexitowym z 2016 roku. Daniela Sime z Uniwersytetu w Strathclyde mówi, że omawiane incydenty "nie są zawsze poważnie traktowane przez nauczycieli", jednak mają bezpośredni wpływ na zdrowie psychiczne i poczucie przynależności uczniów.