Pytany o to podczas spotkania ze studentami premier David Cameron wyraził przekonanie, że to jak najbardziej słusznie wydane pieniądze. Lider partii UKIP Nigel Farage zaprotestował jednak, twierdząc, że rząd nie ma prawa wydawać pieniędzy, aby wmawiać ludziom co mają myśleć i jak głosować. W ciągu doby pod petycją wzywającą rząd do odstąpienia od tego zamiaru zebrano ponad 100 tysięcy podpisów. Oznacza to, że Izba Gmin będzie musiała rozważyć, czy poddać ją pod obrady parlamentu. Poprzednio posłowie zgodzili się, że rząd i instytucje państwowe muszą zamilknąć w sprawie referendum cztery tygodnie przed głosowaniem. Technicznie rzecz biorąc, premier David Cameron nie naruszył więc prawa. Niemniej, rzecznik niezależnej Komisji Wyborczej powiedział gazecie "International Business Times", że brytyjski rząd powinien powstrzymać się od interwencji.