W oświadczeniu przekazanym mediom, w tym telewizji Sky News, przedstawiciele ugrupowania ocenili, że "dotychczasowe rozmowy były pozytywne", a także zapowiedzieli, że "dalsze dyskusje odbędą się w przyszłym tygodniu w celu ustalenia szczegółów, które pozwolą na uzyskanie porozumienia dotyczącego planów dla nowego parlamentu". Ze względu na silne przywiązanie do religii, przedstawiciele DUP, którzy należą do prezbiteriańskiego odłamu protestantyzmu, tradycyjnie nie wykonują żadnej pracy w niedzielę. Wyklucza to kontynuację rozmów w sprawie poparcia rządu Theresy May przed poniedziałkiem. Wcześniej w sobotę kancelaria brytyjskiej premier wydała oficjalne oświadczenie potwierdzające, że DUP "zgodziła się co do podstawowych zasad wstępnego porozumienia". "Cieszymy się z powodu tego zobowiązania, które może gwarantować stabilność i pewność, których nasz kraj potrzebuje przystępując do negocjacji w sprawie Brexitu i poza nimi. Szczegóły zostaną przedstawione pod dyskusję i akceptację na poniedziałkowym posiedzeniu gabinetu" - podkreślono. Według źródeł telewizji Sky News komunikat został jednak przekazany mediom w wyniku pomyłki. Po północy z soboty na niedzielę - ponad cztery godziny po tym, gdy oryginalny tekst został rozesłany do dziennikarzy - Downing Street przesłało mediom nowy komunikat, w którym zaznaczono, że "premier rozmawiała z DUP, dyskutując o sfinalizowaniu porozumienia w przyszłym tygodniu, gdy zwołany zostanie nowy parlament". Z oświadczenia zniknęła również wzmianka o dyskusji dotyczącej porozumienia z DUP na poniedziałkowym posiedzeniu rządu. W czwartkowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła uzyskaną w 2015 roku bezwzględną większość w Izbie Gmin i zmuszona będzie do rządzenia przy wsparciu posłów Demokratycznej Partii Unionistów. Po podliczeniu głosów we wszystkich 650 okręgach jednomandatowych, rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy - 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Wynik interpretowany jest jako porażka premier Theresy May, która zwołała w kwietniu przedterminowe wybory parlamentarne, aby wzmocnić swoją 17-mandatową bezwzględną większość w Izbie Gmin. Z Londynu Jakub Krupa (PAP)