Odpowiedź Wielkiej Brytanii na wyciek tajnych i ściśle tajnych dokumentów pojawiła się w mediach społecznościowych Ministerstwa Obrony Zjednoczonego Królestwa. "Szeroko komentowany wyciek rzekomo tajnych informacji amerykańskich wykazał poważny poziom nieścisłości" - czytamy w oświadczeniu rzecznika resortu. Zdaniem brytyjskiego rządu materiały należy czytać z rozwagą, ponieważ mają one "potencjał do szerzenia dezinformacji". Podkreślono, aby nie traktować ujawnionych akt jako jednoznacznie prawdziwych treści. Wyciek amerykańskich akt. Media: Ukraina zmieniła swoje plany Wyciek danych amerykańskich służb miał miejsce w marcu. Materiały pojawiały się na platformie komunikacyjnej Discord. Źródło zaznajomione ze sprawą przekazało CNN, że stan sfotografowanych akt wskazuje, że zostały one wyciągnięte w pośpiechu z archiwów i innych bezpiecznych miejsc, a potem z premedytacją wykonano ich zdjęcia, by następnie umieścić je w sieci. Amerykańskie media podkreślają, że z ujawnienia amerykańskich akt wywiadowczych wynika, jakie są kluczowe słabości ukraińskiego uzbrojenia i obrony przeciwlotniczej, a także jakie są rozmiary oraz stopień gotowości ukraińskich batalionów przed planowaną kontrofensywą. Informatorzy z Biura Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przekazali CNN, że w związku z poważnym wyciekiem Ukraina zmieniła już niektóre ze swoich planów wojskowych. Mychajło Podolak: To zwykła gra rosyjskich służb Z kolei doradca ukraińskiego przywódcy Mychajło Podolak - podobnie jak brytyjski resort - wątpi w autentyczność dokumentów. W jego opinii celem publikacji jest "odwrócenie uwagi oraz zasianie wątpliwości, wzajemnych podejrzeń i niezgody". "To zwykła gra rosyjskich służb specjalnych. Wziąć otwarte briefingi, dodać fałszywe informacje lub pewne części przechwyconych danych i opublikować je w sieciach społecznościowych, uwiarygadniając rzekomy 'wyciek'" - skomentował na Twitterze Podolak.