Sąd Najwyższy uchylił tym samym zeszłoroczne orzeczenie sądu apelacyjnego, który przyznał rację firmie. Decyzje Sądu Najwyższego są ostateczne, zatem toczące się przez pięć lat postępowanie zostało zakończone. Ale dotyczyło ono tylko tego, który sąd jest właściwy do składania pozwu, sprawa ewentualnych odszkodowań dopiero się zacznie. Liczące ok. 42,5 tys. osób społeczności Ogale i Bille, które zamieszkują południowo-wschodnią Nigerię, argumentują, że od lat cierpią z powodu systematycznego zanieczyszczania ich terenów ropą naftową, co ma wpływ na zasoby wody pitnej i niszczy ich źródła utrzymania. Chciały wnieść sprawę przeciwko brytyjsko-holenderskiej spółce do sądów angielskich, ponieważ uważają, że nie będą w stanie uzyskać sprawiedliwości w Nigerii. Royal Dutch Shell nie zaprzeczał, że tereny, na których mieszkają obie społeczności zostały poważnie zanieczyszczone, ani że nie przeprowadzono jeszcze odpowiedniego oczyszczania. Twierdził natomiast, że nie może być prawnie odpowiedzialny za swoją nigeryjską spółkę zależną SPDC i dlatego sprawa ewentualnych odszkodowań nie powinna być rozpatrywana w Anglii, lecz w Nigerii. Ponadto wskazywał, że duża część wycieków ropy jest efektem kradzieży z rurociągów, nielegalnego wydobycia i sabotażu. Ostateczna decyzja sądu Brytyjski Sąd Najwyższy orzekł jednak, że istnieją uzasadnione argumenty przemawiające za tym, że Royal Dutch Shell i jego nigeryjska spółka zależna SPDC są prawnie odpowiedzialne za zanieczyszczenie środowiska i że sprawa może zostać wniesiona przed angielski sąd. - Ten wyrok Sądu Najwyższego daje prawdziwą nadzieję społecznościom Ogale i Bille, które od lat proszą firmę Shell o oczyszczenie ich terenów z ropy naftowej. Mamy nadzieję, że teraz Shell w końcu zacznie działać. Wyrok ten stanowi również przełomowy moment w kwestii odpowiedzialności międzynarodowych koncernów. Coraz bardziej zubożałe społeczności starają się pociągnąć do odpowiedzialności potężne podmioty korporacyjne, a ten wyrok znacznie zwiększy ich możliwości w tym zakresie - powiedział Daniel Leader z kancelarii prawnej Leigh Day, która reprezentowała obie społeczności. Rozczarowanie koncernu - Będące przedmiotem sprawy wycieki miały miejsce w społecznościach, które są silnie dotknięte kradzieżą ropy naftowej, nielegalną rafinacją ropy naftowej i sabotażem rurociągów. Bez względu na przyczynę wycieku, SPDC sprząta i naprawia szkody. Pracuje również ciężko, aby zapobiec tym sabotażowym wyciekom, wykorzystując technologię, zwiększając nadzór i promując alternatywne źródła utrzymania dla tych, którzy mogliby uszkodzić rury i sprzęt. Niestety, takie czyny przestępcze pozostają dziś głównymi źródłami zanieczyszczeń w Delcie Nigru - oświadczyła firma Royal Dutch Shell, nazywając wyrok "rozczarowującym". Kancelaria Leigh Day poinformowała, że kwota żądanego odszkodowania zostanie określona w miarę jak sprawa będzie wchodziła w fazę procesu. Firma może jednak spróbować dojść do ugody pozasądowej. W 2015 r. Royal Dutch Shell zgodził się wypłacić 55 mln funtów innej nigeryjskiej społeczności, Bodo, w ramach odszkodowania za dwa wycieki ropy. Było to największą w historii ugodą pozasądową dotyczącą wycieków ropy w Nigerii. Piątkowe orzeczenie brytyjskiego Sądu Najwyższego jest drugą podobną sprawą przegraną przez brytyjsko-holenderską firmę w związku z jej działalnością w Nigerii. Dwa tygodnie temu holenderski sąd apelacyjny w Holandii uznał ją za odpowiedzialną za liczne wycieki z rurociągów naftowych w Delcie Nigru i nakazał mu wypłacenie nieokreślonych jeszcze odszkodowań tamtejszym rolnikom.