"Świat z przerażeniem przyglądał się przemocy stosowanej przez władze białoruskie w celu stłumienia pokojowych protestów, które miały miejsce po tych sfałszowanych wyborach prezydenckich. Wielka Brytania nie akceptuje tych wyników" - napisał w wydanym oświadczeniu szef brytyjskiej dyplomacji. "Pilnie potrzebujemy niezależnego dochodzenia za pośrednictwem OBWE w sprawie wad, które sprawiły, że wybory stały się niesprawiedliwe, a także w sprawie następujących po nich okrutnych represji. Wielka Brytania będzie współpracować z naszymi międzynarodowymi partnerami w celu ukarania osób odpowiedzialnych i pociągnięcia władz białoruskich do odpowiedzialności" - dodał Raab. To najbardziej znacząca jak dotychczas reakcja władz brytyjskich na wyniki wyborów prezydenckich na Białorusi. Wcześniej odnieśli się do nich jedynie James Duddridge i Wendy Morton, podsekretarze stanu w MSZ. Według oficjalnych wyników przeprowadzone 9 sierpnia wybory wygrał rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka. Jednak zarówno jego główna konkurentka Swiatłana Cichanouska, jak i wielu Białorusinów, uważają, że wyniki zostały sfałszowane. Od wieczoru 9 sierpnia na Białorusi codziennie trwają protesty, których uczestnicy domagają się podania prawdziwych wyników. W trakcie demonstracji zginęły co najmniej dwie osoby, co najmniej 200 zostało rannych, a zatrzymano ponad 7 tys. osób. Jest także pewna liczba zaginionych. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)