Do zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku. Jonty Bravery, który miał wówczas 17 lat, powiedział policji, że dokonał tego, ponieważ chciał być w wiadomościach telewizyjnych. W grudniu przyznał się do usiłowania zabójstwa. Chłopiec, którego personaliów nie ujawniono, odwiedzał Wielką Brytanię wraz z rodziną. Wyrzucony przez Bravery'ego z platformy widokowej uderzył w znajdujący się 30 metrów niżej dach nad piątym piętrem. Przeżył, ale doznał poważnych obrażeń wewnętrznych - krwawienia do mózgu, pęknięcia kręgosłupa, złamania kilku kości. Jak informują jego rodzice, dopiero w styczniu zaczął z powrotem jeść, trochę mówić, ale cały czas pozostaje na wózku inwalidzkim, ma szyny w ramieniu i obu nogach i czeka go wieloletnia rehabilitacja. 18-letni obecnie Bravery, który został aresztowany wkrótce po zdarzeniu, powiedział policji, że planował skrzywdzić kogoś w muzeum, aby być w telewizji. Poprzedniego dnia szukał w internecie informacji, jak zabijać ludzi, a przed zdarzeniem zapytał kogoś, gdzie znajduje się jakiś wysoki budynek. Stwierdzono u niego spektrum zaburzeń autystycznych i zaburzenia osobowości, ale sędzia uznała, że te schorzenia nie wyjaśniają w pełni motywów jego działań i że stanowi on "poważne i bezpośrednie zagrożenie dla społeczeństwa". Zdecydowała, że powinien zostać uwięziony na minimum 15 lat, z możliwością, że nigdy nie będzie wypuszczony na wolność. Z Londynu Bartłomiej Niedziński