"Podobnie jak większość sprzedawców detalicznych doświadczamy obecnie problemów z łańcuchem dostaw, wpływających na dostępność niewielkiej liczby produktów. Butelkowane napoje i koktajle mleczne są tymczasowo niedostępne w naszych restauracjach w całej Anglii, Szkocji i Walii. Pracujemy ciężko, aby przywrócić te pozycje do menu tak szybko, jak to możliwe" - napisała firma w wydanym we wtorek komunikacie. McDonald's, który ma w Wielkiej Brytanii ponad 1250 lokali, nie jest pierwszą siecią restauracji sygnalizującą problemy z zaopatrzeniem. W zeszłym tygodniu sieć Nando's została zmuszona do tymczasowego zamknięcia 50 z 400 swoich restauracji, gdy zabrakło w nich kurczaków. Podobny problem ma inna sieć, KFC, która ostrzegła, że niektóre pozycje z menu czasowo nie będą dostępne, a opakowania "mogą wyglądać trochę inaczej niż zwykle". Z kolei brytyjski oddział koncernu mleczarskiego Arla Foods musiał ograniczyć dostawy mleka do supermarketów z powodu braku kierowców - w dni powszednie nie było dostaw do średnio co dziesiątego spośród 2400 sklepów, które normalnie zaopatruje, a w weekendy nawet do jednej czwartej. Nie ma kim zastąpić wakatów Według szacunków przedstawionych na początku sierpnia przez brytyjskie stowarzyszenie przewoźników drogowych RHA w Wielkiej Brytanii brakuje obecnie ok. 100 tys. kierowców ciężarówek, co stanowi jedną szóstą liczby pracujących w tej branży przed pandemią koronawirusa i brexitem. Jak podało RHA, z powodu pandemii nie odbyło się w zeszłym roku ok. 30 tys. egzaminów na prawo jazdy na ciężarówkę, co powoduje, że nie ma kim zastąpić powstających wakatów. Dodatkowo latem tego roku duża liczba kierowców - podobnie zresztą jak pracowników innych branż - została wysłana na kwarantannę z powodu kontaktu z osobą zakażoną, co jeszcze pogłębiło problem. Z kolei według szacunków urzędu statystycznego ONS w ciągu 12 miesięcy do czerwca 2020 r. Wielką Brytanię opuściło 14 tys. pracujących w niej kierowców z UE, a w ciągu następnego roku powróciło do niej tylko 600. Ponadto dodatkowe procedury na granicy, które obowiązują po zakończeniu okresu przejściowego po brexicie, powodują opóźnienia. Przez to kierowcy, których wypłata jest uzależniona od przejechanych kilometrów, a nie godzin, niechętnie jeżdżą do Wielkiej Brytanii, gdyż narażają się na straty finansowe.