Wołała "już schodzę", na chwilę przed tym jak pośliznęła się i spadła ze zbocza - podaje "The Sun". Tahira Jabeen z Birmingham zmarła w wyniku obrażeń, jakich doznała po upadku z 45-metrowego klifu na Wybrzeżu Jurajskim w Dorset. Przed upadkiem widziano ją, jak próbowała zejść z klifu omijając wyznaczoną ścieżkę. Plażowicze mieli krzyczeć do niej, by zawróciła. Jak informuje portal, jedna z córek, która była ze swoją matką tego dnia, wybrała bezpieczniejszą trasę. Mimo że nie doznała obrażeń, była tak wstrząśnięta sytuacją, że przetransportowano ją do szpitala. Przyjaciele kobiety uczcili jej pamięć w mediach społecznościowych. "Miała serce ze złota" - napisała jedna z biskich osób. By pomóc rodzinie ofiary zorganizowano zbiórkę internetową. Zgromadzono dotychczas 1800 funtów. Rzeczniczka policji w Dorset określiła zdarzenie jako "tragiczny incydent". - Nie było żadnych podejrzanych okoliczności - zapewniła. Życia kobiety nie udało się uratować Na miejsce zdarzenia wysłano służby ratunkowe, w tym ekipę straży przybrzeżnej oraz śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy.Wybrzeże Jurajskie to fragment północnego wybrzeża kanału La Manche i zarazem południowej linii brzegowej Anglii. Miejsce to znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO pod nazwą Dorset i wschodnie wybrzeże Devon. Jest jednocześnie częścią prywatnej posiadłości Lulworth Estate. Trasy mają znaki ostrzegawcze, aby trzymać się z dala od klifów i unikać siedzenia bezpośrednio pod nimi. James Weld, która zarządza posiadłością, powiedziała, że "ta tragedia dotyka nas wszystkich, a nasze serca kierują się do jej rodziny". - Znaki ostrzegawcze są ignorowane, nawet gdy przypominają o tym nasi strażnicy - dodała.