To pierwszy w Wielkiej Brytanii od II wojny światowej przypadek skazania żołnierza za zabójstwo podczas zagranicznej operacji wojskowej. Blackman został uznany za winnego 8 listopada przez siedmioosobowe kolegium wojskowe po ponad dwutygodniowym procesie.Dwóch współoskarżonych, określanych jako "B" i "C", zostało wcześniej uniewinnionych i powróciło do służby. Sąd postanowił, że Blackman musi odsiedzieć co najmniej 10 lat, zanim uzyska możliwość warunkowego zwolnienia. W przededniu ogłoszenia wyroku inny sąd w Londynie zadecydował o ujawnieniu nazwiska żołnierza, o co zabiegał od ponad roku dziennik "Guardian" i inne media. 15 września 2011 roku trzyosobowy patrol, którym dowodził Blackman, znalazł w polu w prowincji Helmand Afgańczyka ciężko rannego w ostrzale z helikoptera Apache. Blackman strzelił do niego z bliskiej odległości, celując w klatkę piersiową. Jak przekonywał prokurator, nie było to zabójstwo w trakcie działań bojowych, lecz dokonane bez związku z konfliktem zbrojnym i sprowadzające się do egzekucji. Materiałem dowodowym było nagranie z kamery zamontowanej na hełmie współoskarżonego "B", które wyszło na jaw przez przypadek, gdy żandarmeria przeglądała nagrania w związku z dochodzeniem w innej sprawie. Przed sądem Blackman tłumaczył się mówiąc, że niewłaściwie ocenił sytuację i nie zapanował nad sobą. Mówił, że miał wrażenie, że Afgańczyk był martwy. Adwokat oskarżonego wnosił o łagodny wymiar kary, tłumacząc jego czyn ciągłym poczuciem zagrożenia. Blackman służył w Royal Marines od 24. roku życia. W Afganistanie był na dwóch rotacyjnych zmianach, a w Iraku na trzech. Służył też w Irlandii Płn.