Ofiarą śmiertelną jest 58-letni mężczyzna, który zginął, gdy na jego samochód spadło powalone przez wiatr drzewo. Do zdarzenia doszło w niedzielę po południu w hrabstwie Hampshire w południowej Anglii. W czasie przejścia sztormu wiatry osiągały prędkość do 145 km na godzinę. Skutki przejścia sztormu wciąż odczuwane są niemal w całym kraju. Wiele terenów, zwłaszcza na północy Anglii, pozostaje pod wodą z powodu towarzyszących Ciarze ulewnych deszczy. Na niektórych obszarach w ciągu 24 godzin spadło tyle deszczu, ile normalnie o tej porze roku pada w ciągu półtora miesiąca. Nadal obowiązuje ponad 70 ostrzeżeń powodziowych drugiego stopnia, oznaczających, że powodzie i podtopienia są spodziewane, oraz ponad 190 - że są możliwe. Większość dotyczy Anglii, zwłaszcza hrabstw Yorkshire i Lincolnshire. Tam oraz w pobliskiej Cumbrii trwa równolegle usuwanie skutków trwających od niedzieli podtopień. Z powodu sztormu przerwane zostały dostawy prądu do 413 tys. domów i firm. W zdecydowanej większości zdołano je już przywrócić, ale na noc bez prądu pozostaje ok. 20 tys. gospodarstw domowych, w poniedziałek nadal go nie miało prawie 4 tys. w południowej i południowo-wschodniej Anglii. Nadal utrzymują się zakłócenia komunikacyjne - w poniedziałek do wczesnego popołudnia odwołano ok. 100 lotów, z czego ponad 60 z londyńskiego lotniska Heathrow. Z powodu powalonych drzew nieprzejezdne są niektóre drogi oraz linie kolejowe. Ograniczona i opóźniona jest także komunikacja promowa między Dover a Calais we Francji. Dodatkowo silne opady śniegu w Szkocji paraliżują ruch samochodowy. Wszystkie te utrudnienia pozostaną co najmniej do końca dnia w poniedziałek. Meteorolodzy podkreślają, że wprawdzie główne uderzenie sztormu Ciara już minęło, nie znaczy to końca problemów pogodowych. Obecnie obowiązują ostrzeżenia pierwszego stopnia w związku z wiatrem, śniegiem i oblodzeniami dla całej Szkocji, Irlandii Północnej oraz części północnej i środkowej Anglii oraz związane z wiatrem dla południowo-zachodniej Anglii. Te związane ze śniegiem i oblodzeniami pozostają w mocy do środy włącznie. Z Londynu Bartłomiej Niedziński