Arla, lider brytyjskiej branży mleczarskiej poinformował, że w zeszłym tygodniu nie mógł dostarczyć mleka do około 600 supermarketów. W niektórych sklepach brakuje okresowo także innych produktów spożywczych. Hurtownie są pełne, ale brakuje kierowców, którzy rozwieźliby towary po całej Anglii. Kilka firm, które oferują przeprowadzki potwierdziło, że podniosło ceny swoich usług o nawet 25 proc., ponieważ muszą pokryć rosnące pensje kierowców. Według szacunków brakuje około 90 tys. kierowców. Problem nie jest nowy, ale stał się szczególnie odczuwalny po brexicie (po opuszczeniu UE z Anglii miało wyjechał ok. 25 tys. kierowców). - Mamy dużo wolnych miejsc pracy, ale także wielu pracowników na wakacjach - powiedział w rozmowie z The Guardian Shane Brennan, dyrektor generalny firmy logistycznej Cold Chain Federation. - Kierowcy pracują na pełnych obrotach od początku pandemii - podkreśliła Rona Hunnisett ze stowarzyszenia Logistics UK. Wezwała także konsumentów do cierpliwości i unikania nadmiernych zakupów, zaznaczając jednocześnie, że magazyny są pełne żywności. 2 tys. funtów premii Organizacje zrzeszające hurtowników i firmy transportowe alarmują, że problem będzie narastał i apelują do rządu o podjęcie działań, m.in. nadrobienie zaległości w przeprowadzaniu kursów na prawo jazdy oraz przyznawanie wiz dla kierowców z zagranicy. Firmy transportowe i sieci sklepów prześcigają się w zachętach do pracy m.in. poprzez jednorazowe premie w wysokości nawet 2 tys. funtów, oferują także pokrycie kosztów kursów i dodatkowe szkolenia. W efekcie niektórzy kierowcy zmieniają pracodawców, ale nie przybywa nowych pracowników.