W piątek zadłużona firma potwierdziła, że aby uniknąć przejścia pod zarząd sądowy - czyli w praktyce bankructwa - potrzebuje dodatkowych 200 milionów funtów. W sierpniu Thomas Cook Group zawarł z jednym ze swoich akcjonariuszy, chińskim konglomeratem Fosun International, oraz wierzycielami porozumienie o dokapitalizowaniu kwotą 900 milionów funtów. Jednak w ostatniej chwili wierzyciele zażądali dodatkowych 200 milionów jako zabezpieczenia na miesiące zimowe, gdy zwykle biura turystyczne mają niższe obroty. Według źródeł Reutera wciąż istnieje realna szansa na znalezienie rozwiązania. W sobotę agencja informowała o trwających rozmowach między firmą a rządem i potencjalnymi inwestorami. "Nie poddajemy się" - powiedział bliski sprawie anonimowy informator Reutera. Ewentualny upadek firmy oznaczać będzie konieczność przeprowadzenia potężnej operacji sprowadzania turystów z wakacji. Jak się szacuje, obecnie na wycieczkach zagranicznych przebywa ok. 600 tys. klientów, z czego 150-160 tys. to mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Według źródeł, brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego (CAA) już przygotowuje plan ich awaryjnego przywiezienia do kraju. Taka operacja, jak się szacuje, kosztować będzie 600 milionów funtów. Bankructwo łączyłoby się też z utratą wielu miejsc pracy. Thomas Cook zatrudnia 22 tys. osób, z czego 9 tys. w Wielkiej Brytanii. Firma działająca w 16 krajach obsługiwała do tej pory 19 milionów turystów rocznie. Problemy firmy - której korzenie sięgają roku 1841 - zaczęły narastać w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Złożyło się na to kilka czynników - wyjątkowo upalne lato 2018 r., co zmniejszyło liczbę rezerwacji last-minute, niepokoje polityczne w kilku krajach będących popularnymi celami wyjazdów, jak Turcja, niepewność związana z brexitem, ale także rosnąca konkurencja ze strony biur podróży działających w internecie i tanich przewoźników lotniczych. Do tego dochodzi zmieniający się globalnie rynek turystyczny, gdzie coraz więcej osób samodzielnie organizuje wyjazdy nie korzystając z biur podróży. Skalę kłopotów Thomas Cook Group najlepiej pokazuje kurs akcji firmy. W połowie maja zeszłego roku były one wyceniane po niespełna 150 pensów za akcję, w piątek - po spadku o ponad 22 proc. w stosunku do czwartku - ich wartość wynosiła 3,45 pensa. Z Londynu Bartłomiej Niedziński