Uzależniony od heroiny mężczyzna napadł na staruszkę, gdy ta zmierzała do kościoła w Normanton (Wielka Brytania). W wyniku napadu, w czasie którego napastnik wyrwał 100-latce torebkę, kobieta doznała wielu obrażeń - m.in. poważnego urazu szyi. W szpitalu jej stan z czasem uległ pogorszeniu. W czerwcu zeszłego roku, kilka dni po napadzie, kobieta zmarła na zapalenie płuc. Jak informuje Daily Mail, ofiara Artura W. była jedną z więźniarek nazistowskiego obóz zagłady. "Mimo bólu i cierpienia, które towarzyszyły jej przez ostatni tydzień swojego życia, była zdolna do modlitwy za swojego napastnika, zanim umarła" - czytamy. W. został zidentyfikowany przez funkcjonariuszy, dzięki odciskowi palca, który pozostawił na torebce. Aby uniknąć aresztowania, ukrywał się u swojej matki w Londynie. Drastycznie też zmienił wygląd. W toku śledztwa okazało się, że Artur W. wybrał staruszkę na ofiarę, ponieważ potrzebował "łatwego celu", który mógłby okraść. Pieniądze chciał przeznaczyć na heroinę. Ława przysięgłych jednogłośnie uznała go winnym napadu i nieumyślnego zabójstwa. Jak podaje Daily Mail, Artur W. na sali sądowej nie okazuje żadnych emocji ani skruchy. Wyrok w sprawie zostanie ogłoszony w czwartek.