Sytuacja była na tyle poważna, że nad jej rozwiązaniem zastanawiali się wspólnie premier Antonio Guterres oraz ministrowie spraw wewnętrznych i gospodarki. Przedstawiciele państwowej kompanii energetycznej, zasilającej rejon awarii twierdzą, że nie mają pojęcia, co było jej przyczyną. Wiadomo jedynie, że zawiodły urządzenia w podstacji w Rio Maior, około 80 kilometrów od Lizbony. W samej stolicy, światła zapaliły się ponownie po niecałych dwóch godzinach, w niektórych miastach usuwanie awarii trwało o wiele dłużej.