Parlament Europejski w Strasburgu we wtorek poparł unijną dyrektywę o prawach autorskich. Większość europosłów PO za dyrektywą Zgodnie z dokumentami PE, za dyrektywą opowiedzieli się europosłowie PO: Danuta Huebner, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Barbara Kudrycka, Julia Pitera, Marek Plura, Bogdan Zdrojewski i Tadeusz Zwiefka. Przeciwko dyrektywie głosowali: Michał Boni, Danuta Jazłowiecka, Adam Szejnfeld i Róża Thun. Europosłowie Jerzy Buzek (PO) i Dariusz Rosati (PO) wydali też oświadczenie po głosowaniu, które przekazali PAP. "Dziś Parlament Europejski przyjął większością głosów dyrektywę o prawach autorskich, którą zdecydowanie popieramy. (...) Nie wzięliśmy jednak udziału w głosowaniu ze względu na oczywisty konflikt interesu: sprawa dotyczy również bezpośrednio najbliższych osób z naszych rodzin" - napisali w oświadczeniu. Kilku innych europosłów PO nie wzięło udziału w głosowaniu. Europosłowie PiS: Głosowaliśmy przeciw dyrektywie Z kolei europosłowie PiS poinformowali na konferencji w Strasburgu, że w głosowaniu PE wypowiedzieli się przeciw wywołującej kontrowersje dyrektywie o prawach autorskich. "Nasze stanowisko jest jasne i zawsze było jasne. Byliśmy przeciwni tej dyrektywie z bardzo prostego powodu: ona faworyzuje gigantów medialnych (...). Ta dyrektywa przede wszystkim służy interesom wielkich, jest wymierzona przeciw średnim i małym. Dlatego byliśmy od samego początku przeciw" - powiedział szef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) europoseł Ryszard Legutko. Europoseł Tomasz Poręba ocenił, że we wtorkowym głosowaniu chodziło o poparcie cenzury w internecie lub sprzeciwienie się jej. "Prawo i Sprawiedliwość głosowało przeciwko cenzurze w internecie, przeciwko tym wszystkim zapisom tej dyrektywy, które w sposób bardzo zły będą ograniczać wolność w internecie dla użytkowników tego medium. To bardzo smutny dzień dla wszystkich użytkowników internetu. (...) Byliśmy, jesteśmy i będziemy przeciwko cenzurze w internecie, która niestety po przegłosowaniu tego raportu jest bardzo prawdopodobna" - zaznaczył. Europoseł Ryszard Czarnecki powiedział, że głosowanie dotyczyło wolności w internecie i cenzury. "My jesteśmy formacją, która zawsze była za wolnością i będzie za wolnością. Ci, którzy mówią o wolności, dziś pokazali, że są przeciwko tej wolności. Szkoda, że nie wszyscy polscy europosłowie myślą tak samo i dzisiaj to Polakom pokazali" - oświadczył. Dyrektywa o prawach autorskich Przyjęcie dyrektywy oznacza dla PE koniec procesu legislacyjnego, który rozpoczął się w 2016 r. Teraz państwa członkowskie będą musiały zatwierdzić decyzję Parlamentu w nadchodzących tygodniach. Jeśli państwa członkowskie zaakceptują tekst przyjęty przez europarlament, wejdzie on w życie po opublikowaniu w unijnym dzienniku urzędowym, a następnie państwa członkowskie będą miały dwa lata na jego wdrożenie. Dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. W założeniu ma sprawić m.in., że właściciele praw autorskich - muzycy, autorzy scenariuszy, twórcy - będą mieli możliwość wynegocjowania lepszych umów o wynagrodzenie za korzystanie z ich utworów, gdy są one udostępnianie na platformach internetowych. PE napisał po głosowaniu w komunikacie, że YouTube, Facebook i Google News to niektóre z największych firm internetowych, na które przepisy te będą miały największy wpływ. Wskazał też, że po wejściu w życie nowych regulacji internet pozostanie przestrzenią wolności słowa. Nie wszyscy podzielają to zdanie. Przeciwnicy tych regulacji mają wątpliwości, czy przepisy nie będą ograniczały wolności słowa w sieci. Wcześniej Polska, Holandia, Włochy, Finlandia i Luksemburg nie poparły wypracowanego porozumienia w Radzie UE w tej sprawie. Ze Strasburga Łukasz Osiński