- Myślę, że wszyscy politycy w Europie dobrze wiedzieli, że gdyby podobne pytanie zadano ich elektoratom w referendum, to w 95 proc. krajów odpowiedź byłaby "Nie" - powiedział McCreevy w Dublinie. McCreevy stał się obiektem krytyki w zeszłym roku, na kilka tygodni przed irlandzkim referendum, gdy przyznał publicznie, że nie przeczytał całego traktatu i nie spodziewa się, by "ktokolwiek rozsądny" uczynił to w swoim wolnym czasie. - Nie sądzę, by w liczącej 4,2 mln mieszkańców Irlandii było więcej niż 250 osób, które przeczytały Traktat od deski do deski i nie wydaje mi się, by więcej niż 25 osób rozumiało sens wszystkich rozdziałów i podrozdziałów - dodał. Irlandia, która otrzymała od Brukseli gwarancje w takich kwestiach, jak podatki, aborcja i neutralność wojskowa, zorganizuje drugie referendum w sprawie przyjęcia dokumentu na początku października. Wyraźna większość Irlandczyków popiera obecnie traktat. Mimo to irlandzki rząd zobowiązał się do przeprowadzenia znacznie bardziej zdecydowanej kampanii przed plebiscytem, żeby wykluczyć możliwość kolejnego odrzucenia dokumentu, co - jak ostrzega Dublin - doprowadziłoby do całkowitego zmarginalizowania Irlandii w UE.