Przeciwko zmianom w konstytucji wzmacniającym kompetencje głowy państwa opowiedziało się 48,7 proc. badanych. Agencja Reutera pisze, że referendum z 16 kwietnia zadecyduje o największej zmianie w systemie politycznym Turcji w nowożytnej historii tego kraju, od czasu gdy przed niemal 100 laty stworzono podwaliny Republiki Turcji. Najnowszy sondaż Gezici został przeprowadzony na grupie 1400 osób w 10 tureckich prowincjach w dniach 8-9 kwietnia. Z zeszłotygodniowego badania tego ośrodka wynikało, że odsetek zwolenników zmian jest nieco większy i wynosi 53,3 proc. W dwóch opublikowanych w środę ankietach za zmianami opowiedziało się 51-52 proc. Turków, ale już średnia z sondaży porównywanych przez agencję Reutera wynosi 50,8 proc. W styczniu turecki parlament przegłosował nowelizację konstytucji, która umożliwia zmianę systemu politycznego w kraju. Nowelizacja ustawy zasadniczej wymaga zatwierdzenia w referendum. Reforma zakłada m.in., że prezydent będzie jednocześnie szefem państwa i rządu, będzie mógł sprawować władzę za pomocą dekretów, a także rozwiązywać parlament. Wzrośnie także jego wpływ na wymiar sprawiedliwości. Jeśli dojdzie do zmiany systemu politycznego, sprawowanie urzędu prezydenta nadal będzie ograniczone do dwóch kadencji, ale ich liczenie rozpocznie się na nowo od wyborów zaplanowanych na listopad 2019 roku. Teoretycznie więc dzięki tym zmianom prezydent Erdogan będzie mógł pozostać przy władzy przynajmniej do 2029 roku. Zamysł wzmocnienia politycznej pozycji Erdogana niepokoi jego przeciwników, którzy oskarżają go o autorytaryzm, zwłaszcza od czasu czystek po udaremnionej próbie puczu z 15 lipca 2016 roku. Władze w Ankarze twierdzą, że system prezydencki jest konieczny dla zapewnienia stabilności państwa wobec wyzwań takich jak niepewna sytuacja w sferze bezpieczeństwa, spowolnienie gospodarcze i trwający konflikt zbrojny w sąsiedniej Syrii, w który zaangażowane są wojska tureckie.