Jak wskazuje politolog Kiriłł Rogow, spadek notowań Putina w 2018 roku, po ogłoszeniu podniesienia w Rosji wieku emerytalnego, był czwartym z rzędu. Wcześniej popularność prezydenta słabła w 2000 roku, na przełomie lat 2004-2005 i pomiędzy rokiem 2011 i 2013. Za każdym razem akceptacja działalności Putina spadała do 60-64 proc. i dochodziło do tego zaraz po wyborach prezydenckich, gdy władze nieoczekiwanie zmieniały reguły gry. Za pierwszym razem spadek ten udało się przezwyciężyć przy pomocy telewizji, za drugim - dzięki pomyślnej sytuacji gospodarczej, za trzecim - za sprawą Krymu. "Siła reżimu" "Teraz Putin także pozbywa się części zobowiązań socjalnych, podnosi podatki, płacąc za to częścią swojej popularności. Świadczy to raczej o sile reżimu, który jest w stanie utrzymać sytuację pod kontrolą, podejmując serię niepopularnych działań zaraz po wyborach" - powiedział Rogow. Politolog ocenia, że poparcie rzędu 60 proc. nie jest dla Putina komfortowe i nie może on długo utrzymywać go na tym poziomie. Gdy poparcie spada z powyżej 80 proc. do 60 proc., to niezadowoleni nie są już marginalną grupą, i choć nadal stanowią mniejszość, to do tej mniejszości można się już przyłączyć - tłumaczy ekspert. Jego zdaniem "na razie nie jest jasne, dzięki czemu obecnie - w sytuacji stabilnego pogarszania się sytuacji gospodarczej - notowania mogłyby się podnieść". Również szef niezależnego Centrum Lewady Lew Gudkow powiedział "Wiedomostiom", że obecnie brak jest warunków do poprawy notowań szefa państwa. "Są dwie możliwości teoretyczne: pierwsza to awantura wojenna, która będzie podniesiona do wymiaru konfrontacji symbolicznej" - powiedział socjolog. W tym wypadku jednak, jego zdaniem, nie powtórzy się "efekt roku 2014" (raptowny wzrost notowań Putina pod wpływem aneksji Krymu - PAP). Drugim sposobem mogłaby być "raptowna zmiana polityki socjalnej" i "realne zmiany, które odpowiadałyby oczekiwaniom społeczeństwa" - wskazał badacz. Jego zdaniem obecnie w społeczeństwie rosyjskim przeważa postawa, że życie jest trudne, ale można to wytrzymać i należy dostosować się do okoliczności. Spadek notowań W opinii politologa Michaiła Winogradowa spadek notowań nie jest krytyczny, ponieważ do kolejnych wyborów jest jeszcze daleko. Władze uważają więc, że wyborcy wystarczy nasilenie działań socjalnych. Inny ekspert, Aleksandr Pożałow wskazuje na niekorzystne okoliczności, w których Kremlowi przyjdzie w latach 2019-20 walczyć o poprawę notowań prezydenta. "Z prognoz wynika, że do 2021 roku nie będzie silnego wzrostu gospodarczego i poprawy poziomu życia większości Rosjan, którą oni sami by odczuli. Nie widać też perspektyw szybkiej poprawy sytuacji w polityce zagranicznej, która doprowadziłaby do zniesienia sankcji i do demonstracyjnego zawarcia 'pokoju' z Zachodem" - powiedział politolog. Jak ocenia, do wzrostu poparcia mogłoby przyczynić się zademonstrowanie, że Putin pracuje nad projektami rozwoju kraju, w tym poprzez jego osobiste wizyty w regionach Rosji. Innym sposobem mogłoby być ogłoszenie nowej formuły państwa socjalnego i "kontraktu socjalnego" (pomiędzy władzami a społeczeństwem - PAP). Trzeci wariant to pojawienie się zupełnie nowych twarzy w rządzie, a na stanowiskach gubernatorów - polityków znanych publicznie. Popularne orędzie Dziennik "Kommiersant" podał w piątek, że środowe orędzie Putina - w którym zapowiedział działania socjalne - okazało się "najbardziej niepopularnym w ostatnich latach", bowiem transmisję telewizyjną oglądało 5,9 proc. mieszkańców Moskwy (a spośród tych, którzy w tym czasie oglądali telewizję - 39 procent). Zbliżony wskaźnik - 5,2 proc. - odnotowano w 2013 roku. Eksperci oceniają, że spadek zainteresowania orędziem jest konsekwencją ogólnego spadku notowań władz - pisze "Kommiersant". "Ludzie już nie wierzą, że Putin jest jeszcze zdolny do czegoś nowego, dlatego nie słuchają, co on powie. Nie można tego jeszcze nazwać nastrojem protestu w czystej postaci, ale jest to pierwszy krok w tym kierunku" - powiedział dziennikowi politolog Abbas Gałlamow.