W środę polska placówka dyplomatyczna w Mińsku potwierdzała zatrzymanie trzech obywateli Polski, a w czwartek poinformowano, że są to cztery osoby. W czwartek PAP dowiedziała się nieoficjalnie, że dwaj polscy obywatele z karą grzywny wyjdą tego dnia na wolność. W związku z zatrzymaniem na Białorusi w ciągu ostatnich dni blisko 7 tys. ludzi areszty są przepełnione i mnóstwo ludzi bezskutecznie poszukuje informacji o swoich bliskich. Wsparcia prawnego udzielają aktywiści centrum praw człowieka Wiasna, a także wolontariusze, którzy w aresztach ręcznie spisują listy zatrzymanych, a następnie umieszczają je w internecie. Bliscy zatrzymanych koordynują swoje poszukiwania za pomocą komunikatorów i sieci społecznościowych. Wcześniej informowano, że Witold Dobrowolski, jeden z czterech Polaków zaginionych w czasie protestów w Mińsku, wyszedł w czwartek wieczorem na wolność z aresztu w podmińskim Żodzinie. - Zostałem zatrzymany na ulicy w Mińsku 9 sierpnia wieczorem przez OMON - powiedział Dobrowolski. Jak dodał, był bity przez funkcjonariuszy zarówno w trakcie zatrzymania, jak i potem - najprawdopodobniej na posterunku. Następnie został przewieziony konwojem do aresztu w Żodzinie. Razem z nim, jak powiedział, został zatrzymany drugi Polak, Kacper Sienicki. Wcześnie PAP ustaliła w polskiej placówce dyplomatycznej w Mińsku, że został też uwolniony inny Polak. Chodzi o mężczyznę, który przyjechał na Białoruś odwiedzić narzeczoną. - Mężczyzna ten został dzisiaj wypuszczony - poinformował rozmówca PAP w wydziale konsularnym ambasady RP w Mińsku. Wcześniej odbył się proces za udział w nielegalnym zgromadzeniu, za co sąd wymierzył mu karę grzywny. Zatrzymany Polak przyjechał na Białoruś odwiedzić swoją dziewczynę. Jego przyjaciele w Mińsku, z którymi rozmawiała PAP, również potwierdzili, że mężczyzna jest na wolności.