Holenderski polityk uważa, że jeśli teraz Europa stawi czoło problemowi i zrealizuje cały pakiet zmian, to choć w przyszłości zapewne nadal będziemy przyjmować uchodźców, to już nie w takiej skali jak teraz. "Musimy naprawić system. Jeśli imigranci zorientują się, że nie mają pewnego miejsca w Niemczech, to może się zastanowią, czy w ogóle warto tu przyjeżdżać" - twierdzi i i apeluje o jak najszybsze wprowadzenie obowiązkowych kwot podziału uchodźców. "Musimy ich sprawnie rejestrować, bo teraz trwa to zbyt długo. Ludzie wymieniają się doświadczeniami i kupują fałszywe paszporty" - mówi. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej dodaje, że w Europie nie ma pełnego poparcia dla uchodźców nie dlatego, że nie chcemy pomóc ludziom w potrzebie, ale ponieważ wielu obywateli twierdzi, że imigranci nadużywają systemu. W środę 23 września odbędzie się nadzwyczajny szczyt UE w sprawie uchodźców. Wczoraj propozycję KE w sprawie rozdzielenia między państwa unijne 120 tys. uchodźców poparł Parlament Europejski. Opinia została wydana w trybie pilnym, aby umożliwić jak najszybsze działania, gdy państwa członkowskie podejmą decyzję w tej sprawie. Więcej w "Rzeczpospolitej".