W rozmowie z rzymską gazetą lider Ruchu Pięciu Gwiazd oświadczył: "Dzielenie się i dialog to wartości, które leżą u podstaw naszej obecności w Unii Europejskiej, a ponieważ chcemy w niej zostać, słuszne jest prowadzenie dialogu". "Z naszej strony wyrażamy pełną gotowość dialogu, ale nie mogą prosić nas o to, byśmy zdradzili Włochów" - stwierdził Di Maio. Zapytany, czy to znaczy, że nie będzie żadnych korekt w projekcie budżetu, odparł: "Tu nie chodzi o to, by prowadzić wojnę z Unią, ale by szanować obietnice". "Nie robimy wszystkiego natychmiast, bo mamy takie polityczne potrzeby. Naszym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa tym częściom społeczeństwa, które nie mogą czekać" - wyjaśnił Di Maio, odnosząc się między innymi do zaplanowanego przez rząd tzw. dochodu obywatelskiego, czyli podstawowego dla najuboższych. Ma go otrzymać około 5-6 milionów osób. Wicepremier oświadczył, że konieczne są rozmowy z KE i dogłębne wyjaśnienie założeń budżetu. Dodał, że można uzyskać dalsze środki finansowe, walcząc z marnowaniem pieniędzy i sprzedając nieruchomości będące własnością państwa. "Nie chcę kontynuować codziennej wymiany zdań" - zaznaczył, odnosząc się do polemik między rządem Giuseppe Contego a przedstawicielami Komisji w ostatnich tygodniach. Zdaniem Di Maio należy oczekiwać w najbliższym czasie uspokojenia na rynkach finansowych, które obecnie nerwowo reagują na spór Rzymu z UE. Dziennik "Corriere della Sera" pisze w piątek, że niewykluczone jest złożenie dymisji przez ministra do spraw europejskich ekonomistę Paolo Savonę, który - jak się przypomina - uważany był dotąd za największego eurosceptyka w rządzie. Gazeta cytuje jego słowa, że "zmienić należy rząd, nie tylko projekt budżetu". Z Rzymu Sylwia Wysocka