Czas, by kraje europejskie "przygotowały się, by obniżyć ryzyko dla ludności" - wskazała w komunikacie szefowa biura WHO na Europę Zsuzsanna Jakab. "Wszystkie kraje europejskie, w których występują komary Aedes (przenoszące wirusy Zika) mogą być zagrożone" - dodała. Zwróciła też uwagę, że do Europy przybyła "pewna liczba" osób zarażonych wirusem Zika, ale że nie doszło do kolejnych zarażeń, ponieważ "komar wciąż nie jest aktywny". Zagrożenie wzrośnie jednak z nadejściem wiosny i latem. WHO ogłosiła w poniedziałek, że wirus Zika, szerzący się obecnie w Ameryce Południowej, stwarza międzynarodowe zagrożenie. Poprzednio taki komunikat WHO wydała w 2014 roku w związku z epidemią eboli. Dotychczas walka z tym wirusem polega na niszczeniu przenoszących go owadów, a ludziom zaleca się noszenie chroniących przed ukąszeniami ubrań, korzystanie z moskitier, środków odstraszających komary itp. Z USA dotarł jednak sygnał, że Zika może być przenoszony drogą płciową. WHO wzywa do dalszych badań. Naukowcy podejrzewają, że Zika ma związek ze wzrostem przypadków mikrocefalii (małogłowia) u noworodków oraz z występowaniem rzadkiego schorzenia znanego jako zespół Guillaina i Barrego, który u osób z osłabionym układem odpornościowym może wywoływać paraliż, a w skrajnych przypadkach śmierć. Nie ma szczepionki przeciw temu wirusowi. U kobiet ciężarnych Zika może przedostać się do płodu, wywołać wady wrodzone i doprowadzić do śmierci dziecka.