Wybuch epidemii jednej z najbardziej śmiercionośnych chorób zakaźnych na świecie skłonił Senegal do zamknięcia granicy z Gwineą. Dane opublikowane przez ministerstwo zdrowia w Gwinei wykazały, że od stycznia co najmniej 78 osób zmarło wskutek zarażenia wirusem Ebola. - Z takimi rozmiarami epidemii jeszcze się nie spotkaliśmy - poinformował na antenie BBC Michel Van Herp z organizacji Lekarze bez Granic. Ogromnym problemem jest rozprzestrzenienie ognisk choroby. Do zakażeń doszło w pięciu różnych miejscach, w tym prawdopodobnie w stolicy. Może to znacznie utrudnić pracę organizacji, starających się opanować rozprzestrzenianie się epidemii. "Apeluję, by nie wpadać w panikę" Szacuje się, że ponad 400 osób z obszarów Gwinei, Sierra Leone i Liberii mogło mieć kontakt z wirusem. - Mój rząd i ja jesteśmy bardzo zaniepokojeni epidemią. Apeluję, by nie wpadać w panikę - oświadczył w niedzielę prezydent Gwinei Alpha Conde. Większość przypadków zachorowania na gorączkę krwotoczną Ebola kończy się śmiercią z wykrwawienia (w ostatniej fazie choroby dochodzi do obfitych krwawień z jam ciała oraz krwotoków wewnętrznych). Zarażenie następuje drogą kropelkową. Okres trwania choroby trwa do ok. 2 tygodni. Pierwsze objawy przypominają grypę. Do tej pory nie opracowano leku, ani szczepionki na chorobę, która zabija 25-90 procent zarażonych.