W stolicy Chin na dwa tygodnie zamknięto wszystkie państwowe szkoły. Mieszkańcy uciekają na prowincję. Tysiące osób w białych maseczkach na twarzach tłoczą się na dworcach. Z Pekinu wyjeżdżają też cudzoziemcy, podobnie jak Chińczycy zaopatrzeni w maski ochronne: - Bardzo boimy się SARS, zwłaszcza tego, że nasze dzieci, gdyby zachorowały, mogłyby trafić do szpitala w Pekinie. Z tego co wiemy, wiele tutejszych szpitali to niebezpieczne miejsca, bo można się w nich zarazić się wirusem SARS. Przed epidemią nietypowego zapalenia płuc broni się Japonia. Na największym międzynarodowym lotnisku tego kraju - Narita w Tokio - zainstalowano specjalne skanery cieplne, które badają temperaturę osób, przybywających z krajów, zagrożonych epidemią.. - Chcielibyśmy sprawdzić wszystkich podróżnych, przybywających z terenów wysokiego ryzyka, żeby nie dopuścić do niekontrolowanego wjazdu do kraju osób, wykazujących symptomy choroby. To po to powstał ten system - wyjaśnia pracownik lotniska Narita. Światowa Organizacja Handlu obawia się, że epidemia SARS, która pochłonęła już ponad 250 ofiar śmiertelnych, może spowolnić wzrost gospodarczy na świecie w tym roku.