Dowód na to, że grypa rozprzestrzenia się równocześnie w innej części świata niż Ameryka Płn. gdzie rozpoczęła się epidemia (u osób, które nie były za granicą - red.), byłby powodem do ogłoszenia przez WHO najwyższego, szóstego poziomu zagrożenia pandemią. W Kobe, gdzie na nową grypę zachorowało osiem osób, w tym troje licealistów, władze zdecydowały się zamknąć część szkół na tydzień. Fukuda powiedział reporterom, że na tym etapie nie jest jeszcze pewne czy WHO ogłosi stan pełnej pandemii, podnosząc stan alarmu do najwyższego, szóstego poziomu. Organizacja ogłosiła 29 kwietnia alarm piątego stopnia, czyli stan zagrożenia pandemią (globalną epidemią) grypy typu A. Wcześniej w sobotę WHO, w swym codziennym raporcie potwierdziła, że liczba potwierdzonych przypadków grypy A/H1N1 wzrosła do 8451, w 36 krajach. Wirus spowodował śmierć co najmniej 72 osób. Według najnowszego bilansu WHO - opartego na oficjalnych informacjach, przekazywanych przez poszczególne kraje - w Stanach Zjednoczonych zachorowało 4714 osób, w tym pięć zmarło. W Meksyku chorowało 2895 osób - wirus spowodował śmierć 66 ludzi. W Kanadzie stwierdzono 496 przypadków, w tym jeden śmiertelny. W Kostaryce - 9 przypadków i jeden zgon. M.in. w Hiszpanii zachorowało 100 osób, w Wielkiej Brytanii - 78 a w Panamie - 43. W krajach tych nie notowano zgonów. Już po ogłoszeniu najnowszego raportu WHO o liczbie zachorowań i zasięgu epidemii w sobotę odnotowano nowe przypadki grypy A/H1N1 w Turcji (dwa) i Indiach (jeden).