Stany Zjednoczone zawetowały rezolucję ONZ, która zakładała, że Izrael nie będzie mógł ani skrzywdzić, ani deportować przywódcy Palestyńczyków. Waszyngton stwierdził, że nie może głosować na 'tak', gdyż dokument jest skierowany przeciwko Izraelowi. Ponadto - według USA - nie potępia w wystarczający sposób terroryzmu. W ubiegły czwartek izraelski gabinet bezpieczeństwa zdecydował, że należy wyeliminować Arafata. Decyzja podjęta po dwóch samobójczych zamachach palestyńskich, wywołała prawdziwą burzę na całym świecie. - Nie chcemy zabijać lub deportować Arafata. Są opcje, cała gama środków, które mogą być podjęte, aby usunąć tę przeszkodę na drodze do pokoju - przekonywał doradca premiera Izraela - Raanan Gissin. Do głosowania doszło po wielogodzinnych dyplomatycznych sporach między delegacjami amerykańską a syryjską. To właśnie Syryjczycy przedstawili projekt rezolucji, wzywającej ONZ do zapewnienia bezpieczeństwa palestyńskiego przywódcy, po tym jak Izrael ogłosił, że chce go usunąć. Termin ten oznaczał fizyczną likwidację lub wygnanie Arafata z jego kwatery głównej w Ramallah na Zachodnim Brzegu.