Minister spraw zagranicznych Kanady Peter MacKay powiedział telewizji CTV, że zginęło ośmioro Kanadyjczyków. - Możemy jedynie powiedzieć, że jest osiem potwierdzonych ofiar śmiertelnych i sześć osób, które zostały ciężko ranne - mówił MacKay. Spytany, czy to oznacza, że zginęło ośmioro Kanadyjczyków, odpowiedział: - Taką informację otrzymaliśmy. Wcześniejsze doniesienia powołujące się na libańskie ministerstwo zdrowia mówiły, że w nalocie zginęło osiem osób, w tym w tym pięciu Kanadyjczyków libańskiego pochodzenia, z podwójnym obywatelstwem. Z kolei Associated Press informowała, powołując się na libańskie siły bezpieczeństwa, że zginęło siedem osób, w tym pięciu Kanadyjczyków libańskiego pochodzenia - członków jednej rodziny. Według AP ludzie ci zginęli we własnym domu w mieście Aitaroun na granicy z Izraelem. Jak podaje amerykańska agencja, rodzina ta przyjechała z Kanady na wakacje. Z kolei AFP informowała, że w nalocie w Aitaroun zginęło sześciu cywilów, w tym troje dzieci. Rząd w Bejrucie oskarżył Izrael o używanie zakazanej broni i oświadczył, że Liban stoi wobec "rzeczywistej zagłady". Przekazujący to stanowisko libański minister informacji Ghazi Aridi nie sprecyzował, o jaką broń chodzi. Wcześniej jednak miejscowe media poinformowały, że izraelskie lotnictwo stosuje fosforowe bomby zapalające. Płonący fosfor spala ludzkie ciała do kości. Przywódca Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah pojawił się w telewizji al-Manar, po raz pierwszy od czasu, kiedy Izrael rozpoczął ataki na Liban. Nasrallah zapowiedział kontynuowanie walki z Izraelem. Tymczasem przywódcy G-8 obradujący w Petersburgu uzgodnili "mocne" oświadczenie w sprawie walk na Bliskim Wschodzie - poinformowała kanclerz Niemiec Angela Merkel. Żąda się w pierwszej kolejności uwolnienia izraelskich żołnierzy uprowadzonych przez Hezbollah i zaprzestania ataków na terytorium izraelskie, a następnie wstrzymania przez Izrael operacji wojskowej - powiedziała Merkel dziennikarzom. Izrael z zadowoleniem powitał oświadczenie przywódców G-8 w sprawie kryzysu, podkreślając, że nakłada ono na Hezbollah obowiązek zwolnienia dwóch uprowadzonych żołnierzy izraelskich i wstrzymania ostrzału terytorium izraelskiego pociskami rakietowymi. - Izrael zgadza się ze stanowiskiem społeczności międzynarodowej, która odpowiedzialnymi za ten konflikt czyni elementy ekstremistyczne - powiedziała izraelska minister spraw zagranicznych Cipi Liwni. Wet za wet Izraelskie lotnictwo przeprowadziło w niedzielę wieczorem kolejny atak na międzynarodowe lotnisko w Bejrucie. Płoną zbiorniki z paliwem - podały libańskie siły bezpieczeństwa. Według agencji AFP, pociski zniszczyły jeden z pasów startowych. Atak, w czasie którego na lotnisko spadło 10 pocisków, trwał 15 minut. Jest to czwarty atak na położone na południowych przedmieściach miasta lotnisko im. Rafika Haririego (byłego premiera libańskiego, który zginął w zamachu bombowym) od rozpoczęcia w ubiegłą środę przez Izrael ofensywy w Libanie. Lotnisko pozostaje zamknięte od czwartku. W niedzielę od rana trwały naloty na południowe przedmieścia Bejrutu. Zbombardowano kwatery Hezbollahu w południowej części libańskiej stolicy. W odpowiedzi Hezbollah dokonał ataku rakietowego na położoną w północnym Izraelu Hajfę. Zginęło dziewięć osób, a około 30 zostało rannych. Pociski rakietowe typu katiusza trafiły też w Akkę, Nahariję i kilka innych mniejszych miejscowości w północnym Izraelu. O tym, jak teraz wygląda Hajfa mówi były ambasador Izraela w Polsce - Szewach Weiss. Posłuchaj: Pociski spadły też w pobliżu położonej w Hajfie największej w Izraelu rafinerii ropy naftowej, a także zbiorników z gazem. Hezbollah oświadczył, że celem ataku była właśnie rafineria. Podkreślił, że zrzucił na Hajfę "dziesiątki" rakiet. Ponadto grozi dalszym ostrzałem Hajfy i innych miast w północnym Izraelu, jeśli Izraelczycy będą kontynuować ataki. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Elego Barbura: Izraelskie samoloty wojskowe ostrzelały także elektrownię w miejscowości Dżije, leżącej około 20 km na południe od Bejrutu - podała telewizja Hezbollahu Al-Manar. Co najmniej 16 cywilów zginęło, a 56 zostało rannych w ataku rakietowym izraelskiego śmigłowca na budynek w centrum portowego miasta Tyr na południu Libanu - poinformowała agencja France Presse, powołując się na miejscowe źródła szpitalne. Associated Press pisze o 9 zabitych i 42 osobach rannych. Niespokojnie w Strefie Gazy Tymczasem niespokojnie jest też w Strefie Gazy. Zginęło tam dwóch Palestyńczyków, a sześciu zostało rannych w nalocie dokonanym przez izraelskie lotnictwo. Amerykańska agencja AP informuje o trzech zabitych i 11 rannych. W nocy z soboty na niedzielę agencje informowały, powołując się na relacje palestyńskich mieszkańców, że w rejon miasta Beit Hanun na północy Strefy wjechało około dziesięć izraelskich czołgów i buldożerów. Źródła palestyńskie mówiły także o przygotowujących się po izraelskiej stronie granicy kilkudziesięciu pojazdach opancerzonych. Armia izraelska przyznała, że prowadzona jest w tym rejonie operacja, której celem jest grupa bojowników i obiekt Hamasu. Od 28 czerwca Izrael prowadzi w Strefie Gazy ofensywę, której celem jest doprowadzenie do uwolnienia porwanego przez bojówki palestyńskie żołnierza Gilada Szalita oraz położenie kresu ostrzeliwaniu izraelskiego terytorium. Władze Iranu i Syrii ostrzegły Izrael przed atakiem na Syrię. Izrael oskarżył Iran i Syrię o to, że stają za atakami hezbollahów. Władze Izraela twierdzą także, że bojownicy Hezbollahu posługują się bronią wyprodukowaną w obu tych krajach. Solana wyraża "solidarność z Libanem" Szef unijnej dyplomacji Javier Solana przybył w niedzielę do Bejrutu, aby wyrazić "poparcie i solidarność" z Libanem - poinformował anonimowy dyplomata unijny. Według unijnego dyplomaty, Solana ma się spotkać z premierem Libanu Fuadem Siniorą i przewodniczącym parlamentu Nabihem Berrim. Po rozmowach przewidziano konferencję prasową. Solana nie planuje innych wizyt w regionie. W poniedziałek powróci do Brukseli na spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych. Pomoc "braciom w Libanie" Arabia Saudyjska ofiarowała w niedzielę Libanowi 50 milionów USD w odpowiedzi na apel o pomoc, wystosowany poprzedniego dnia przez libańskiego premiera Fuada Siniorę. Kuwejt zaoferował Libanowi 20 milionów USD. Arabia Saudyjska chce "pilnie pomóc w złagodzeniu cierpień narodu libańskiego w tych ciężkich czasach", jak to ujął przedstawiciel saudyjskich władz, informując, że król Abd Allah polecił natychmiastowy transfer pieniędzy. Arabia Saudyjska skrytykowała Hezbollah za uprowadzenie dwóch izraelskich żołnierzy. Jednocześnie w Rijadzie podkreśla się, że niszczenie gospodarki Libanu i terroryzowanie narodu libańskiego przez Izrael nie doprowadzi do bezpieczeństwa i stabilności w tym rejonie. Emir Kuwejtu szejk Sabah al-Ahmad al-Dżabir as-Sabah obiecał pomoc materialną "braciom w Libanie", aby ułatwić im radzenie sobie z konsekwencjami "barbarzyńskiej agresji". Kuwejt nie zajął tak krytycznego stanowiska wobec Hezbollahu jak Arabia Saudyjska. Brytyjczycy wyślą lotniskowiec W reakcji na eskalację ataków izraelskich na Liban brytyjskie Ministerstwo Obrony zapowiedziało wysłanie w rejon Morza Śródziemnego dwóch okrętów - lotniskowca HMS Illustrious i niszczyciela HMS Bulwark - do wsparcia ewakuacji Brytyjczyków z Libanu, gdyby została zarządzona. Brytyjczykom w Libanie polecono już, by byli gotowi do ewakuacji w razie pogorszenia się sytuacji w tym kraju. Rzeczniczka resortu obrony powiedziała dziennikarzom, iż jednostki brytyjskie nie otrzymały konkretnego zadania, ale skierowano je w rejon konfliktu, by pozostawały na miejscu na wypadek, gdyby były potrzebne. Brytyjski MSZ oświadczył, że ewakuacja cywilów jest jedną z opcji branych pod uwagę. W Libanie przebywa ok. 3,5 tys. brytyjskich rodzin i 15 tys. osób o podwójnym obywatelstwie brytyjsko-libańskim. Trwa ewakuacja Do ewakuacji Polaków przebywających w Libanie przygotowują się polskie ministerstwa obrony i spraw zagranicznych. Cały czas zgłaszają się chętni do wyjazdu. Także Szwecja i Norwegia rozpoczęły ewakuację swoich obywateli. Konwoje autobusów będą jeździć w systemie wahadłowym między Bejrutem a granicą z Syrią. Pierwsze autobusy z 430 obywatelami Szwecji odjechały z Libanu o 9.30 rano. Priorytet miały rodziny z dziećmi i kobiety w ciąży. Na ewakuację czeka jeszcze ponad 3500 osób. Na lotnisku w Kopenhadze wylądował w niedzielę rano pierwszy samolot specjalny z 75 obywatelami duńskimi ewakuowanymi z Libanu. Maszyna SAS zabrała z Damaszku grupę Duńczyków, którzy wydostali się z Libanu na własną rękę, przekraczając granicę syryjską. Władze duńskie przygotowały pierwszy zbiorowy transport około 200 duńskich obywateli. Ewakuację rozpoczęto po otrzymaniu gwarancji bezpieczeństwa od uczestników konfliktu, w tym od szyickiego Hezbollahu. W Libanie przebywa około 2400 obywateli duńskich. Tymczasem, jak poinformował Kent Oeberg ze szwedzkiego MSZ, trwają wysiłki w celu otwarcia morskiego szlaku ewakuacyjnego prowadzącego na Cypr. Umożliwiłoby to szybkie opuszczenie Libanu obcokrajowcom chcącym powrócić do swych krajów.