- Nasi partnerzy w UE są zgodni, że umowa o stowarzyszeniu UE z Ukrainą nie może być ratyfikowana, dopóki praworządność na Ukrainie nie rozwinie się we właściwym kierunku - oświadczył Westerwelle. - Chcemy, aby Ukraina pozostała na drodze w kierunku Europy. Pomost do Europy oparty jest na dwóch filarach: demokracji i praworządności - dodał. Minister podkreślił, że martwi się stanem zdrowia przebywającej w więzieniu Julii Tymoszenko, która rozpoczęła strajk głodowy. "Pani Tymoszenko oraz pozostali chorzy więźniowie niezwłocznie potrzebują odpowiedniej opieki lekarskiej" - powiedział przypominając, że ponowił ofertę leczenia Tymoszenko na terenie Niemiec. Jednocześnie Westerwelle sprzeciwił się debacie na temat przeniesienia do innego kraju zbliżających się rozgrywek Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012, których współgospodarzami są Ukraina i Polska; za przeniesieniem meczy planowanych na Ukrainie wypowiadali się w minionych dniach niektórzy niemieccy politycy. Zdaniem Westerwellego w czasie turnieju może jednak dojść do masowych protestów na Ukrainie. "Politycy, sportowcy, media i kibice nie dadzą odebrać sobie szansy na to, by zaprotestować przeciwko naruszaniu praw człowieka na Ukrainie" - mówił minister w rozmowie z dziennikiem "Bild". Eurodeputowany frakcji Zielonych Daniel Cohn-Bendit uważa z kolei, że w sprawie Tymoszenko UE i UEFA powinny działać razem, na przykład poprzez organizację wspólnej wizyty szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton i prezydenta UEFA Michela Platiniego w Kijowie. Powinni oni spotkać się z ukraińskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem oraz odwiedzić Tymoszenko w więzieniu - powiedział Cohn-Bendit gazecie "Berliner Zeitung". "Należy wykorzystać sześć tygodni, które pozostały do rozpoczęcia mistrzostw, aby uzmysłowić prezydentowi Janukowyczowi, że w kwestii państwa prawa musi coś zdziałać" - powiedział eurodeputowany. Wypowiedział się przeciwko bojkotowaniu rozgrywek EURO 2012 na Ukrainie, choć przyznał że "na razie nie należy wykluczać żadnych kroków".