Zgodnie z orzeczeniem, o którym w piątek (20 listopada) poinformowały służby prasowe TK w Madrycie, hiszpańska administracja ma prawo do uruchomienia procedury natychmiastowego przekazania nielegalnego imigranta państwu, z którego przedostał się on do Hiszpanii. Werdykt dotyczy pojedynczych osób i grup TK wskazał w orzeczeniu, że podczas deportacji osób zatrzymanych krótko po wkroczeniu na terytorium Hiszpanii "muszą zostać zachowane wszelkie procedury przewidziane w obowiązujących umowach międzynarodowych". Werdykt ten odnosi się zarówno do osób przybywających pojedynczo do hiszpańskich enklaw sąsiadujących z Marokiem - Ceuty i Melilli, jak i do dużych grup imigrantów, którzy wspólnie podejmują próby wtargnięcia na te tereny. Nasilający się napływ migrantów Hiszpańskie dzienniki "El Mundo" i "ABC" wskazują, że orzeczenie TK zbiega się z nasilającym się napływem nielegalnych imigrantów z Afryki na Wyspy Kanaryjskie, a także z ogromnymi problemami lokalnej administracji w zarządzaniu tą sytuacją. W piątek do stolicy Maroka, Rabatu, udał się szef MSW Hiszpanii Fernando Grande-Marlaska, który zabiega u władz marokańskich o nasilenie kontroli wybrzeża tego kraju, z którego obecnie wypływa ku Wyspom Kanaryjskim większość łodzi z imigrantami. Media w Hiszpanii wskazują, że władze Maroka są pośrednio winne kryzysowi imigracyjnemu na Wyspach Kanaryjskich, gdyż "poprzez bierność swojej policji morskiej pozwalają na masową migrację" na archipelag. Wskazują też, że ponad połowę przybywających tam nielegalnie osób stanowią właśnie obywatele Maroka. Z szacunków autonomicznego rządu Wysp Kanaryjskich wynika, że od 1 stycznia do 16 listopada dotarło tam łącznie 18 tys. nielegalnych imigrantów, czyli o ponad 1000 proc. więcej niż w całym 2019 r. Aż 9 tys. nielegalnych przybyszów dotarło tam w ciągu minionych czterech tygodni. Marcin Zatyka