"W ciągu ostatnich 48 godzin przed dyktaturą Maduro uciekło 146 funkcjonariuszy, którzy przekroczyli granicę w pobliżu miasta Cucuta i teraz znajdują się w kolumbijskim departamencie Norte de Santander oraz dziesięciu, którzy przekroczyli granicę bardziej na południu, w mieście Arauca" - zaznaczono w komunikacie, jaki służby migracyjne Kolumbii opublikowały w niedzielę. Pierwsze dezercje zaczęły się w sobotę rano, bezpośrednio przed ogłoszeniem przez Guaido wyjazdu ciężarówek z międzynarodową pomocą humanitarną dla Wenezueli - czytamy w dokumencie. Pomoc humanitarna nie dotarła Pomoc żywnościowa i medyczna, jaką dla Wenezuelczyków przekazała społeczność międzynarodowa, w tym - Stany Zjednoczone, które są oskarżane przez reżym dotychczasowego prezydenta Nicolasa Maduro o planowanie przewrotu w tym kraju, nie dotarła ostatecznie do Wenezueli w związku z blokadą granic zarządzoną w sobotę przez Maduro. Maduro: Cierpliwość się wyczerpała Dotychczasowy prezydent Wenezueli oświadczył w sobotę, że jego rząd zrywa wszelkie relacje z Kolumbią. Zapowiedział wydalenie kolumbijskiego personelu dyplomatycznego. "Cierpliwość się wyczerpała, nie mogę już tego znosić, nie możemy tolerować tego, że terytorium kolumbijskie jest wykorzystywane do ataków na Wenezuelę. Z tego powodu postanowiłem zerwać wszelkie polityczne i dyplomatyczne relacje z faszystowskim rządem Kolumbii" - powiedział Maduro w sobotę. W sobotę prezydent Kolumbii Ivan Duque zaoferował Wenezueli dodatkową pomoc humanitarną. Duque spotkał się w miejscowości Cucuta w pobliżu granicy z Wenezuelą - gdzie w ubiegłym tygodniu zatrzymano transport żywności i leków - z tymczasowym prezydentem Wenezueli Juanem Guaido. Dołączyli do nich prezydenci Chile i Paragwaju, Sebastian Pinera i Mario Abdo Benitez oraz sekretarz generalny Organizacji Państw Amerykańskich Luis Almagro. Guaido organizował od czwartku na kolumbijskiej granicy transport pomocy humanitarnej w pobliżu przejścia granicznego w Cucucie. Uczestniczył też w koncercie charytatywnym na rzecz Wenezueli. Starcia z wojskiem na granicy Z Cucuty w sobotę wieczorem nadeszła informacja, że ciężarówki z pomocą humanitarną, które utknęły na moście prowadzącym do Wenezueli, zostały ostrzelane. Do incydentów doszło też na granicy z Brazylią. Ocenia się, że w starciach na granicach Wenezueli zginęło łącznie trzy osoby, a setki Wenezuelczyków odniosły rany. Guaido, który przebywa od niedzieli w stolicy Kolumbii, Bogocie, gdzie zamierza wziąć udział w posiedzeniu państw wchodzących w skład tzw. Grupy z Limy - roboczego gremium powołanego do życia przez Kanadę i 13 państw Ameryki Łacińskiej, pragnących znalezienia pokojowego rozwiązania kryzysu w Wenezueli - zapewnił w sobotę, że wojskowi i przedstawiciele aparatu przymusu, którzy zaprzestaną służby reżymowi Maduro, zostaną objęci amnestią. Ocenia się, że wenezuelska służba bezpieczeństwa zatrudnia ok. 365 tys. funkcjonariuszy. Liczebność policji szacowana jest na 1,6 mln ludzi. Chaos w Wenezueli Dwuwładza w Wenezueli trwa już od miesiąca. Na fali masowych wystąpień przeciwko Maduro lider opozycji wenezuelskiej i szef parlamentu Juan Guaido ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem kraju. Prezydenturę Maduro uznał za nielegalną. Guaido poparło i uznało za tymczasowego prezydenta Wenezueli 50 państw - m.in. Stany Zjednoczone, Kanada, Izrael, Australia, Polska oraz większość państw Ameryki Łacińskiej. Nicolasa Maduro za prawowitego prezydenta wciąż uważają Rosja, Kuba i Chiny. Wenezuela od kilku lat przeżywa kryzys polityczny i gospodarczy. Z jego powodu od 2015 r. z kraju uciekło co najmniej 2,7 mln osób.