Wielu zabitych to żołnierze Gwardii Narodowej stacjonujący na terenie rafinerii - oświadczył wiceprezydent Wenezueli Elias Jaua. Według gubernator Lugo zginął również 10-letni chłopiec. Co najmniej 86 osób odniosło obrażenia. Dziewięciu ludzi jest ciężko rannych i przebywa w szpitalu - przekazała minister zdrowia Eugenia Sader. Eksplozja miała miejsce około godz. 1 w nocy czasu miejscowego w zakładach w Amuay na półwyspie Paraguana, w północno-zachodniej części kraju, w których dziennie przetwarza się 645 tys. baryłek ropy naftowej. Część infrastruktury została zniszczona, ucierpiały też domy znajdujące się poza zakładami. Według ministra ds. górnictwa i ropy naftowej Rafaela Ramireza eksplozja spowodowana była wyciekiem gazu. Przyczyny wycieku na razie nie ustalono, zajmie się tym specjalna komisja śledcza - poinformował. "Gaz eksplodował, w wyniku czego zapaliły się dwa zbiorniki i inne instalacje na terenie rafinerii" - powiedział Ramirez. Ewakuowano mieszkańców z pobliskich terenów, a kompleks rafineryjny wzięła pod ochronę armia. Minister potwierdził, że Wenezuela ma wystarczające zapasy ropy naftowej, aby zapewnić nieprzerwany eksport i w dalszym ciągu zaspokajać popyt wewnętrzny. Rafineria wznowi pracę najpóźniej za dwa dni - dodał. Rafinerie Amuay i Cardon wchodzą w skład kombinatu rafineryjnego Paraguana, jednego z największych tego typu przedsiębiorstw na świecie. Łącznie oba zakłady przetwarzają ok. 900 tys. baryłek ropy. Obecnie Wenezuela zajmuje piąte miejsce na liście największych eksporterów ropy naftowej i posiada największe na świecie zbadane zapasy ropy, które wynoszą prawie 300 miliardów baryłek.