Szef sztabu armii gen. Henry Rangel Silva i ministrowie starali się rozproszyć spekulacje, iż w Wenezueli wytworzyła się próżnia polityczna lub toczy się walka o zajęcie miejsca 56-letniego Chaveza z powodu jego przedłużającej się nieobecności w kraju. "Niech nikt nie ma żadnych wątpliwości - to Chavez wciąż jest tu u władzy" - powiedział minister energetyki Rafael Ramirez. Wiceprezydent Elias Jaua zapewniał z kolei, że Chavez "w pełni egzekwuje swoją władzę" z Kuby. Chavez przyznał w czwartek, w transmitowanym przez telewizję oświadczeniu, że poddał się operacji usunięcia nowotworu i obecnie przechodzi rekonwalescencję. Wcześniej wenezuelski prezydent ujawnił, że 10 czerwca przeszedł na Kubie operację usunięcia ropnia miednicy. W internecie krążyły ostatnio pogłoski o tym, że cierpi on na raka prostaty. Podczas drugiej operacji, przeprowadzonej również w Hawanie, lekarze usunęli nowotwór zawierający "rakotwórcze komórki" - powiedział Chavez. Przyznał, że popełnił "fundamentalny błąd", nie dbając wcześniej o swoje zdrowie. Chavez nie powiedział kiedy wróci do Wenezueli i nie wyjaśnił jakiemu leczeniu jest obecnie poddawany, co nasiliło spekulacje, że mogło dojść do przerzutów komórek rakowych wymagających chemioterapii. Zdaniem Reutera, nieobecność Chaveza, który dominował na wenezuelskiej scenie politycznej od 1999 r. i był czołowym propagatorem lewicowych haseł w Ameryce Łacińskiej, stawia pod znakiem zapytania możliwość jego ubiegania się o ponowny wybór na prezydenta w 2012 r. W środę rząd Wenezueli podjął decyzję o przesunięciu na późniejszy terminu szczytu Wspólnoty Krajów Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC) ze względu na chorobę prezydenta.