Capriles Radonski odwołał demonstrację w geście dobrej woli, a także z obawy, że na skutek prowokacji ze strony jego przeciwników dojdzie do aktów przemocy i rozlewu krwi. Lider opozycji twierdzi, że to on, a nie Nicolas Maduro, wygrał niedzielne wybory prezydenckie i żąda ponownego przeliczenia głosów. W starciach, które wybuchły w poniedziałek po ogłoszeniu wyników wyborów, zginęło siedem osób. Jeszcze przed odwołaniem środowej demonstracji przez lidera opozycji, Nicolas Maduro wydał zakaz jej przeprowadzania. "Nie zezwolimy na demonstrację w centrum Caracas, nie przybędziecie do centrum miasta, by zapełnić je trupami i splamić krwią" - powiedział. Według Państwowej Komisji Wyborczej (CNE), niedzielne wybory wygrał różnicą ponad 200 tys. głosów 50-letni Nicolas Maduro. Kandydat rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli(PSUV) uzyskał 50,8 proc. głosów, a 40-letni centrysta Capriles Radonski - 49 proc. głosów. Maduro zostanie zaprzysiężony na sześcioletnią kadencję w najbliższy piątek.