Lewicowy przywódca kraju pokonał m.in. kandydata opozycji Henriqe Caprilesa Radonskiego, który według komisji otrzymał poparcie 45 proc. głosujących. W żyłach Henrique Caprilesa Radonskiego płynie polska krew - jego matka była Polką. Babcia uciekła przed Holokaustem w czasie II wojny światowej, ojciec był emigrantem z Holandii. Frekwencja była bardzo wysoka. Przewodnicząca CNE Tibisay Lucena podała, że do urn stawiło się 81 proc. z 19 mln osób uprawnionych do głosowania. Chaveza poparło 7,4 mln Wenezuelczyków. To trzecie zwycięstwo wyborcze Hugo Chaveza w ciągu 14 lat urzędowania. Z balkonu pałacu prezydenckiego Miraflores ubrany w czerwoną koszulę Chavez podziękował Caprilesowi za to, że uznał swoją porażkę. Zaprosił też opozycję do "dialogu, debaty i wspólnej pracy". Przemawiając do tłumu zwolenników prezydent, który w lipcu ogłosił, że po serii radio- i chemioterapii pokonał raka, prosił też Boga, aby dał mu zdrowie. "Dziękuję, mój kochany narodzie! Niech żyje Wenezuela! Niech żyje Bolivar!" - napisał na swym koncie na internetowym portalu wymiany krótkich informacji Twitter wenezuelski prezydent. Zadowoleni z wygranej swego kandydata zwolennicy Chaveza świętowali wygraną na ulicach Caracas i innych miast kraju. Niebo nad stolicą rozjaśniły fajerwerki, a pod pałacem prezydenckim Miraflores stanęli ludzie ze zdjęciami przywódcy kraju. Chavez, który u władzy jest od 1999 roku, swoją kolejną sześcioletnią kadencję rozpocznie oficjalnie 10 stycznia 2013 roku. Po ogłoszeniu wyników Henrique Capriles złożył gratulacje zwycięzcy. Podziękował też 6 mln swoich wyborców, którzy poparli jego kandydaturę. - Aby wygrać, trzeba umieć przegrywać - powiedział były gubernator północnego stanu Miranda. "Nie czujemy się pokonani, udało nam się zbudować nową drogę (...), jestem na niej i nie zostawię prawie połowy kraju samej sobie" - mówił 40-letni kandydat opozycji. Jak pisze agencja EFE, ok. 200 osób w sztabie wyborczym Caprilesa ze łzami w oczach i rezygnacją przyjęło wiadomość o porażce wyborczej swojego kandydata.