Według doniesień lokalnych mediów, dwunastu dziennikarzy gazety "Ultimas Noticias" zostało rannych, gdy zaatakowała ich grupa sympatyków projektu ustawy edukacyjnej. Dziennikarze rozdawali bowiem ulotki, ostrzegające przed zapisanym w nim obowiązkiem nauczania dzieci i młodzieży "krytycznego podejścia do treści prezentowanych w mediach". Największy tłum demonstrantów zebrał się pod budynkiem Zgromadzenia Narodowego, jednoizbowego wenezuelskiego parlamentu, gdzie posłowie debatowali nad projektem ustawy. Gdyby weszła ona w życie, wenezuelskie szkoły musiałyby opierać program nauczania na "doktrynie boliwariańskiej", nawiązującej do ideałów głoszonych przez XIX-wiecznego bohatera walki o niepodległość Wenezueli Simona Bolivara. Krytycy przypominają jednak, że lewicowy wenezuelski prezydent Hugo Chavez używa słowa "boliwariański" na określenie własnych poglądów. Nowy program nauczania będzie więc w praktyce prorządową indoktrynacją. "Władze nie używają słowa +socjalizm+, ale właśnie tego chcą nauczać w szkołach" - twierdzi jeden z protestujących. Także Kościół katolicki jest przeciwny ustawie, ponieważ wprowadziłaby ona zakaz nauczania religii w szkołach w godzinach lekcyjnych. Wenezuelski minister edukacji Hector Navarro bronił jednak w czwartek projektu ustawy wskazując, że znajdzie się w niej zapis, aby edukacja była "otwarta na wszystkie formy myślenia". Podkreślił też, że nowe przepisy będą kładły nacisk na odpowiedzialność społeczną w kraju, gdzie jest wysoki odsetek ludzi ubogich.