- Na szczęście, dzięki Bogu, jestem tutaj i z każdym dniem czuję się lepiej - powiedział Chavez na pierwszej konferencji prasowej w roli kandydata na prezydenta. Dodał, że przezwyciężył już chorobę i związane z nią dolegliwości i ograniczenia, które m.in. zmusiły go do odsunięcia się od życia politycznego i publicznych wystąpień. Nigdy nie podano do publicznej wiadomości szczegółów dotyczących umiejscowienia i rodzaju nowotworu, na jaki cierpiał Chavez (wiadomo jedynie, że znajdował się on w okolicy miednicy). Informowano natomiast, że prezydent Wenezueli przeszedł dwie operacje na Kubie a także wyniszczające cykle radio- i chemioterapii. Ostatnie z nich - osiem tygodni temu. - Oczywiście nie jestem już Chavezem sprzed 40 lat - przyznał prezydent, który w lipcu będzie obchodził 58. urodziny. W ramach kampanii przed wyborami prezydenckimi Chavez ponownie zaczął pojawiać się na mityngach i wiecach oraz wznowił obowiązki oficjalne. Według oficjalnych sondaży prezydent ma dwucyfrową przewagę nad swoim rywalem, 39-letnim Henrique Caprilesem, jednak niektóre badania wskazują, że obaj kandydaci przynajmniej na razie idą ramię w ramię. Ponadto, znaczna część wenezuelskich wyborców wciąż jest niezdecydowana. Capriles jest jedynym kandydatem opozycji; obecnie pełni funkcję gubernatora stanu Miranda. Agencja AP określa go jako centrolewicowego polityka, który chce, by Wenezuela podążyła śladami Brazylii, łącząc gospodarkę wolnorynkową z rozwiniętą polityką socjalną. Wybory prezydenckie w Wenezueli odbędą się 7 października.