Szewach Weiss obawia się, że wkrótce Izrael nie będzie miał partnera do prowadzenia negocjacji. - Czy Jaser Arafat nie ma kontroli, czy nie chce sprawować efektywnej kontroli nad swoimi ludźmi? To jest jego naród, jeden naród. Jak jakiś człowiek wysadza się w powietrze w Izraelu, popełnia samobójstwo (samobójczy zamach, przyp. RMF) - to wtedy mówi się, że zrobił to Hamas, to wtedy jest dżihad. On mówi, że nie jest za to odpowiedzialny, że to oni, że on nie chce, ale nic nie może zrobić. To nie jest możliwe. Nie chciałbym powiedzieć, że nie mamy partnera do rozmów - mówił Szewah Weiss. Ambasador podkreśla, że Izraelczycy są cały czas gotowi na kompromisy, na stworzenie państwa palestyńskiego, ale nie można prowadzić negocjacji w atmosferze terroru. - Po raz pierwszy nie rozumiem Arafata - jako profesor, jako ambasador, jako polityk. To można było skończyć i to powinno tak być. Jeszcze jutro rano to jest możliwe, niech przestaną strzelać. Jak on nie ma autorytetu, nie ma siły, to jest to okropne. Jak ma siłę, to niech przestaną strzelać, a za kilka dni podejdziemy do stołu rozmów - mówi Weiss. Jego zdaniem, wszystko zależy teraz od Jasera Arafata, który musi wziąć odpowiedzialność za poczynania swoich rodaków, również za zamachy terrorystyczne. Przypomnijmy, konflikt między Izraelczykami i Palestyńczykami zaostrzył się, gdy w miniony weekend doszło w kilku izraelskich miastach do serii krwawych, samobójczych zamachów, w których zginęło 26 Żydów, a ponad 200 odniosło rany. Do ataku przyznały się radykalne organizacje palestyńskie Islamska Dżihad i Hamas.