Demonstracja pod hasłem "Putinowi - niet, Europie - tak" przeszła symboliczną trasą - od dworca Wschodniego do dworca Zachodniego. Na placu im. Lujzy Blahy tłum skręcił w prawo, chcąc w ten sposób wyrazić swoją chęć zmierzania na Zachód. Uczestnicy akcji skandowali "Europa, Europa", "Orban precz!" i "Ukraina!". Wśród puszczanych przez głośniki utworów muzycznych była piosenka Beatlesów "Back in the USSR". Liczbę zgromadzonych dziennik "Nepszabadsag" oszacował 1-2 tysiące, a tygodnik "HVG" na 3 tysiące. Jednym z inicjatorów demonstracji była organizacja społeczna Human Platform, która na swoim profilu na Facebooku napisała: "W ostatnich latach polityka rządu Orbana coraz bardziej zbliża się do polityki Putina i coraz bardziej oddala od polityki UE. Nie pozwólmy na to, przeciwdziałajmy!". Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto oświadczył, że wizyta Putina ma przełomowe znaczenie. Pod koniec roku upływa długoterminowe porozumienie na dostawy rosyjskiego gazu na Węgry i nowa umowa będzie zapewne przedmiotem rozmów podczas wizyty Putina. Szijjarto wezwał w poniedziałek w parlamencie partie do współpracy, by kraj mógł zawrzeć to istotne z energetycznego punktu widzenia porozumienie. Rosja jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym Węgier. Także wymiana handlowa może być przedmiotem wtorkowych rozmów - oprócz rozbudowy elektrowni atomowej w Paks. Węgry zacieśniły ostatnio współpracę gospodarczą z Rosją. Na początku 2014 r. zawarły z Moskwą umowę międzyrządową dotyczącą rozbudowy elektrowni w Paks. Na jej mocy na budowę dwóch nowych reaktorów Rosja ma udzielić Węgrom kredytu wysokości do 10 mld euro. Z kolei jesienią parlament uchwalił nowelizację ustawy torującą drogę budowie węgierskiego odcinka gazociągu South Stream. Od czasu wybuchu kryzysu ukraińskiego Orban wyrażał ubolewanie z powodu oddalania się Unii Europejskiej od Moskwy i przestrzegał przed zbyt pochopnymi ocenami Rosji.