"Na najbliższym szczycie UE (28 i 29 czerwca) rząd węgierski chce doprowadzić do tego, by nie poparto obowiązkowych kwot. W przeciwnym razie premier Orban ucieknie się do weta" - powiedział Gulyas dziennikarzom we wtorek po omawianiu w węgierskim parlamencie projektu pakietu ustaw antyimigracyjnych oraz związanej z nim poprawki do konstytucji. Gulyas przypomniał, że kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreślała ostatnio, iż rozlokowanie 160 tys. uchodźców z Włoch i Grecji nie zakończyło się powodzeniem. "Jeśli liderka największego mocarstwa europejskiego tak postrzega tę sprawę, to wymuszanie mechanizmu relokacji jest niepotrzebne" - oznajmił. Władze Węgier wielokrotnie wyrażały przekonanie, że nielegalni imigranci stwarzają zagrożenie dla węgierskiej i europejskiej kultury, a także zwiększają ryzyko terroryzmu. Parlament węgierski rozpoczął we wtorek omawianie projektu pakietu ustaw, który przewiduje m.in., że za finansową i organizacyjną pomoc nielegalnym imigrantom groziłaby kara do roku więzienia. Debatowano też nad poprawką do konstytucji, w której znalazłby się m.in. zapis, że na Węgrzech nie wolno osiedlać obcej ludności, o ile osoby te nie mają prawa pobytu i swobodnego przemieszczania się. Gulyas argumentował, że walka z nielegalną imigracją na Węgrzech musi być uzupełniona o kroki karne. "Węgry są najważniejsze, a z tego wynika ochrona suwerenności i bezpieczeństwa kraju" - oświadczył. Opozycja natomiast wyrażała m.in. pogląd, że wprowadzane zmiany prawne mają odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów kraju, takich jak fatalny stan służby zdrowia. Do wycofania planowanych zmian wzywało m.in. Biuro Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców (UNHCR), oceniając, że proponowane rozwiązania ograniczałyby działalność organizacji pozarządowych i pozbawiałyby uchodźców żywotnie ważnych usług, podsycając zarazem narastanie postaw ksenofobicznych. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)