"Imigracja jest dzisiaj jednym z najważniejszym problemów w Unii Europejskiej" - powiedział Szijjarto na konferencji prasowej. Jak podkreślił, kraje UE starają się znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, ale Węgry nie mogą sobie pozwolić na ciągłe czekanie. "Mówimy o odcinku granicy o długości 175 kilometrów, którego fizyczne zamknięcie może nastąpić poprzez budowę czterometrowego ogrodzenia" - tłumaczył szef MSZ. Jak podkreślił, rząd węgierski nakazał ministrowi spraw wewnętrznych uszczelnienie granicy z Serbią i przygotowanie planów budowy ogrodzenia do przyszłego tygodnia. Według węgierskiego portalu Portfolio wzniesienie takiego ogrodzenia może kosztować w przeliczeniu co najmniej 96 mln euro. Szijjarto podkreślił, że decydując się na budowę ogrodzenia, Węgry nie łamią unijnego prawa; przypomniał, że na podobne rozwiązanie zdecydowały się już Bułgaria i Grecja (na granicy z Turcją). O możliwości zamknięcia granicy z Serbią mówił przed tygodniem premier Węgier Viktor Orban. "Nie jest właściwe, gdy odsyłają nam uchodźców, powinni być zatrzymani na terytorium Serbii" - mówił szef węgierskiego rządu, dodając, że "imigracja jest niebezpieczna". Rząd Węgier, które należą do strefy Schengen, postanowił też, że wszystkie państwa UE i państwa kandydujące do UE uzna za tzw. kraje bezpieczne. Dzięki temu Węgry nie musiałyby przyjmować osób ubiegających się o azyl od Serbii i Grecji, które w świetle unijnych przepisów nie mają infrastruktury gwarantującej uchodźcom bezpieczeństwo - zauważa agencja AP. Premier Serbii Aleksandar Vuczić wyraził "zaskoczenie i szok" z powodu decyzji Węgier o zamknięciu granicy. "Stawianie murów to nie rozwiązanie. Serbia nie może być odpowiedzialna za sytuację stworzoną przez migrantów, jesteśmy (dla nich) tylko krajem tranzytowym. Czy Serbia ponosi odpowiedzialność za kryzys w Syrii?" - pytał retorycznie szef rządu w Belgradzie. "Czy Serbia ze swojej strony ma wznosić mury (na granicy) z Macedonią i Bułgarią?" - dodał. Z tych krajów do Serbii przedostają się nielegalni imigranci kierujący się do krajów zamożnej Europy Zachodniej. "Serbia nie zbuduje murów, nie będzie się izolować" - oświadczył Vuczić, dodając, że nie rozumie decyzji Węgier i zamierza o całej sprawie porozmawiać z "naszymi partnerami w UE". 1 lipca ma się odbyć węgiersko-serbski szczyt międzyrządowy poświęcony kryzysowi imigracyjnemu. Media chorwackie piszą z kolei, że zamknięcie granicy węgiersko-serbskiej zmieni biegnący przez Bałkany szlak, którym imigranci próbują dostać się do UE. Gdy na granicy z Węgrami stanie ogrodzenie, trasa może poprowadzić przez Chorwację - podkreśla prasa. Liczba uchodźców na terytorium Węgier wzrosła z 2 tys. w 2012 r. do 54 tys. w tym roku, co sprawia, że kraj ten jest na drugim miejscu w UE (po Szwecji) pod względem liczby przyjmowanych uchodźców w stosunku do liczby ludności. Według węgierskich władz 95 proc. przybyszów przedostaje się do kraju przez granicę z Serbią, która nie jest członkiem UE. W styczniu i lutym br. na Węgry przedostały się tysiące mieszkańców Kosowa, których do exodusu zmusiła zła sytuacja ekonomiczna kraju. Od początku roku o azyl na Węgrzech poprosiło ponad 50 tys. uchodźców, wobec 43 tys. w całym 2014 r. i 2157 w 2012 r. Są to głównie uciekający przed wojną w kraju Syryjczycy, Irakijczycy, a także Afgańczycy. Praktycznie ludzie ci szybko wyjeżdżają na Zachód, nie czekając na rozpatrzenie swoich wniosków o azyl. Niemcy, Austria, Szwajcaria i Liechtenstein dały do zrozumienia, że planują odesłanie na Węgry co najmniej 15 tys. takich migrantów.