"Dwóm naszym pracownikom zakazano wstępu do parlamentu" - napisał dziennik "Nepszabadsag" w środowym wydaniu, dodając, że taka sama decyzja zapadła wobec czterech innych dziennikarzy, pracujących dla internetowego wydania tygodnika "HVG" oraz portali Index i 24.hu. Ekipa wideo "Nepszabadsag" w poniedziałek po południu usiłowała w parlamencie zadać pytania, dotyczące wydawania pieniędzy przez fundacje Węgierskiego Banku Narodowego, m.in. szefowi parlamentu Laszlo Koverowi oraz premierowi Viktorowi Orbanowi. Żaden z nich nie odpowiedział. Rzecznik parlamentu Zoltan Szilagyi napisał w liście do redakcji "Nepszabadsag", że dziennikarze złamali rozporządzenie przewodniczego parlamentu dotyczące porządku pracy dziennikarskiej w tym miejscu. "Mimo kilkakrotnych ostrzeń i apeli pracowników biura prasowego kontynuowali oni działalność (...). Z powodu rejestrowania materiału wideo bez zezwolenia oraz otwartego i świadomego złamania przepisów (...) dwaj dziennikarze mają od 26 kwietnia zakaz wstępu do parlamentu" - podkreślił rzecznik. Zrzeszenie Węgierskich Wydawców Gazet w liście otwartym napisało, że "to, iż przewodniczący parlamentu zabronił dziennikarzom Index, HVG.hu, 24.hu i "Nepszabadsag" wstępu na posiedzenia parlamentu, jest poważnym ograniczeniem wolności prasy". Zrzeszenie przyznało, że dziennikarze próbowali uzyskać komentarz polityków w niewyznaczonym do tego miejscu, ale "w takiej sprawie, budzącej zainteresowanie ogółu, odpowiadają oni w pierwszym rzędzie nie wobec parlamentu, lecz obywateli" - napisano w liście. Redaktor naczelny "Nepszabadsag" Andras Muranyi podkreślił zaś w liście do Szilagyiego, że w ostatnim czasie wykonywanie pracy dziennikarskiej zostało ograniczone do bardzo zawężonego terenu, co "uniemożliwia korzystanie z jednej z podstawowych swobód, wolności prasy". Sprawa, o którą usiłowali zapytać dziennikarze, dotyczy udzielania wsparcia przez fundacje banku centralnego, którym przekazano 245 mld forintów (3,5 mld zł) na cele naukowo-kulturalne. Dane na ten temat zostały upublicznione w piątek wieczorem, wywołując oburzenie partii opozycyjnych, które zarzuciły fundacjom faworyzowanie przy przyznawaniu wsparcia firm i osób zbliżonych do rządzącego Fideszu. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska