Migranci, w tym osiem kobiet i czworo dzieci, udusili się w zamkniętej ciężarówce-chłodni, a ich ciała odkryto w porzuconym pojeździe przy autostradzie w Austrii. 39-letni Bułgar nie miał bezpośredniego związku z tą sprawą, ale skazano go za zwerbowanie do procederu przemytu dwóch podsądnych. Uczestniczył w organizowaniu przemytu i zwerbował co najmniej sześciu przemytników. Wyrok jest ostateczny, gdyż ani prokuratura, ani obrona nie odwołały się od niego. W czerwcu zeszłego roku czterech mężczyzn zostało skazanych przez ten sam sąd na kary 25 lat więzienia za spowodowanie śmierci 71 migrantów, a 10 innych oskarżonych otrzymało niższe kary. Rankiem 26 sierpnia 2015 r. przemytnicy zamknęli w ciężarówce-chłodni bez dopływu świeżego powietrza 71 osób i ruszyli z węgierskiej miejscowości Morahalom przy granicy z Serbią na zachodzie kraju. Wszyscy imigranci udusili się jeszcze na terytorium Węgier. Porzuconą ciężarówkę znaleziono następnego dnia na terytorium Austrii. Ofiary pochodziły z Syrii, Iraku i Afganistanu. W drodze do Austrii przemytnicy ignorowali krzyki stłoczonych na 14 metrach kw. migrantów, którzy uderzali również w ściany ciężarówki. Z odsłuchanych połączeń telefonicznych wynika, że szef siatki, poinformowany o krzykach migrantów domagających się powietrza, zabronił otwierania pojazdu. "Niech raczej umrą. To rozkaz" - powiedział. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną w kraju i za granicą. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska