Już dziś jednak mówi się o jednej najgorszych powodzi w historii Węgier. Władze w Budapeszcie ogłosiły stan klęski żywiołowej i wezwały wszystkich obywateli oraz instytucje do pomocy w usuwaniu skutków żywiołu. Na akcję ratunkową rząd przeznaczył dotychczas ponad 130 milionów dolarów. Najbardziej we znaki, oprócz Dunaju, daje się rzeka Cisa, która osiągnęła poziom prawie 9 metrów - najwyższy od ponad stu lat. W powodzi ucierpiała również sąsiadująca z Węgrami Rumunia. Dotychczas żywioł pochłonął 10 ofiar śmiertelnych. Setki ludzi musiały opuścić swe domy i przenieść się w bezpieczniejsze rejony. Już dziś jednak mówi się o jednej najgorszych powodzi w historii Węgier. Władze w Budapeszcie ogłosiły stan klęski żywiołowej i wezwały wszystkich obywateli oraz instytucje do pomocy w usuwaniu skutków żywiołu. Na akcję ratunkową rząd przeznaczył dotychczas ponad 130 milionów dolarów. Najbardziej we znaki, oprócz Dunaju, daje się rzeka Cisa, która osiągnęła poziom prawie 9 metrów - najwyższy od ponad stu lat. W powodzi ucierpiała również sąsiadująca z Węgrami Rumunia. Dotychczas żywioł pochłonął 10 ofiar śmiertelnych. Setki ludzi musiały opuścić swe domy i przenieść się w bezpieczniejsze rejony. Władze w Budapeszcie przeznaczyły dotychczas na walkę z żywiołem prawie 150 mln dolarów. Ale to za mało. Każdy dzień akcji ratunkowej kosztuje około miliona dolarów, a do tego dochodzą jeszcze koszty odbudowy zniszczonych dróg, zerwanych mostów i zalanych budynków. Sytuacja na Węgrzech a także w sąsiedniej Rumunii z godziny na godzinę pogarsza się. Poziom wody w Cisie przekroczył wczoraj rekord sprzed ponad 100 lat. W ciągu godziny przybywa jeszcze 1-2 cm. Na Węgrzech zalanych jest już około 200 tysięcy hektarów pól, ewakuowano ponad 100 osób. Meteorolodzy ostrzegają, że padać będzie jeszcze przez co najmniej tydzień.